Komisja prawna Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy przyjęła rezolucję, która wzywa Rosję „do niezwłocznego zwrotu wraku Tu-154M i innych materiałów należących do państwa polskiego. - To jest kolejny etap procesu pokazywania Rosjanom, że mamy za sobą międzynarodową opinię publiczną i będziemy ją wykorzystywać i uruchamiać przeciwko nim. Muszą się zastanowić, czy gra jest warta świeczki - zauważył w rozmowie z portalem niezalezna.pl eurodeputowany Ryszard Czarnecki.
Komisja prawna i praw człowieka Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy poparła na dzisiejszym posiedzeniu w Strasburgu projekt rezolucji w sprawie katastrofy smoleńskiej, w którym znalazło się żądanie zwrotu Polsce przez Rosję wraku samolotu Tu-154M. Pod dokumentem podpisali się reprezentanci 46 państw.
CZYTAJ WIĘCEJ: Komisja Rady Europy wzywa Rosję do zwrotu wraku Tu-154M. Padły słowa o prowokacji
Deputowany do Parlamentu Europejskiego z ramienia PiS Ryszard Czarnecki w rozmowie z portalem niezalezna.pl powiedział, że jest to kolejny etap umiędzynarodowiania sprawy katastrofy smoleńskiej.
- To postawienie Rosji pod pręgierz opinii publicznej i pokazanie, że my nie ustaniemy w walce o wyjaśnienie prawdy. To też sygnał dla Rosji, czy opłaca jej się trwać w kłamstwie smoleńskim, bo na tym będzie tracić w wymiarze polityki międzynarodowej. Cały czas będzie przez nas stawiana pod ścianą
- zaznaczył nasz rozmówca.
Czarnecki dodał, że mimo iż Rosjanie mają swoich przyjaciół w Zgromadzeniu Parlamentarnym Rady Europy, to i tak przedstawiciele blisko 50 państw się pod tą rezolucją podpisali.
- To jest dla Rosji poważny problem - zaznaczył.
- Rosjanie zaczną w pewnym momencie kalkulować, czy im się opłaca dalej brnąć w kłamstwa i odwracać kota ogonem. To jest kolejny etap procesu pokazywania Rosjanom, że mamy za sobą międzynarodową opinię publiczną i będziemy ją wykorzystywać i uruchamiać przeciwko nim. Muszą się zastanowić, czy gra jest warta świeczki - powiedział nasz rozmówca.