Tęskniliście za Leszkiem Balcerowiczem? Tym razem postanowił on wystąpić w roli politycznego stratega i dokonał analizy wyborczej porażki Koalicji Obywatelskiej. Wyszło mu na to, że sytuacja po wyborach samorządowych w szeregach „totalnej opozycji” jest... lepsza, niż przed nimi. Później było już tylko straszenie Prawem i Sprawiedliwością i wzywanie, do odsunięcia partii rządzącej od władzy.
Cała rozmowa miała miejsce w programie Tomasza Lisa na łamach Onetu. Zaczęło się dość groźnie. Balcerowicz stwierdził, że żadna z partii opozycyjnych „nie osiągnęła szczytów sprawności”. Szybko jednak zmodyfikował swoją narrację strasząc dla odmiany... rządami Prawa i Sprawiedliwości.
- Po ostatnich wyborach samorządowych sytuacja jest lepsza od pesymistycznych przewidywań i widać, że przy odpowiedniej mobilizacji można - i trzeba - odsunąć PiS od władzy – mówił Leszek Balcerowicz.
Jego zdaniem wynik Koalicji Obywatelskiej i innych partii opozycyjnych był „zupełnie przyzwoity i dający punkt wyjścia”. Balcerowicz podkreśla jednak, że warunkiem jest poprawa działania i... odsunięcie od władzy partii Jarosława Kaczyńskiego.
- Rządzenie PiS jest usiane pasmem haniebnych i bezczelnych kłamstw. W związku z tym, nawet jeśli w danym momencie momencie wierzą, że nie wyprowadzą Polski z Unii Europejskiej, to nie można tego traktować jako pewnik. Dlatego nadchodzące wybory do Parlamentu Europejskiego są bardzo ważne, a blok demokratyczny ma bardzo jasne hasło: „Polska w Europie”, zaś po drugiej stronie mamy ugrupowanie, które w gruncie rzeczy jest antyeuropejskie, za wyjątkiem tego, że chce ciągnąć pieniądze – grzmiał Leszek Balcerowicz.
Balcerowicz szybko zapętlił się wokół swojej myśli i w pewnym momencie zaczął nawet przekonywać, że Prawo i Sprawiedliwość nie wywiązuje się ze swoich obietnic.
- Każdy, kto słucha Kaczyńskiego, powinien widzieć, że mamy do czynienia z kłamcami Oni mogą wierzyć w to, co mówią, ale za dwa miesiące mogą zmienić zdanie i to, że złamią zobowiązanie nic dla nich nie znaczy - mówił Balcerowicz.
Dalej było już w podobnym tonie. Balcerowicz atakował PiS i twierdził, że partia zachowuje się, „jakby Polska była jej folwarkiem”. Jakiś przykład? Jego zdaniem uchwalenie dnia wolnego od pracy, 12 listopada - z okazji 100. rocznicy niepodległości. Zdaniem Leszka Balcerowicza Prawo i Sprawiedliwość przeforsowało wolny dzień... „nie bacząc na rujnowanie planów”.
-To jest pogarda dla ludzi. Nie można tolerować władzy, która gardzi społeczeństwem – przekonywał Balcerowicz.
Okazuje się jednak, że Balcerowicz chyba nie do końca wierzy w realne szanse Koalicji Obywatelskiej na wygraną z PiS, bo przekonywał Tomasza Lisa, że potrzebne są badania, które pokazałyby „do jakiego momentu dołączanie kolejnych partii do Koalicji Obywatelskiej zwiększa liczbę wyborców, którzy na nią zagłosują”.