Rada Miejska Wrocławia odwołała ze stanowiska przewodniczącego Jarosława Charłampowicza. Za wnioskiem zgłoszonym przez kluby Nowoczesna i Współczesny Wrocław opowiedziało się 22 radnych, 15 było przeciw. Niedawno "obóz prezydencki" utracił większość we wrocławskiej radzie.
Wniosek o zwołanie sesji nadzwyczajnej i odwołanie przewodniczącego wrocławskiej rady miejskiej Jarosława Charłampowicza (Klub Radnych Forum Jacka Sutryka - Wrocław Wspólna Sprawa) złożyli w ubiegły piątek radni Nowoczesnej i klubu Współczesny Wrocław.
Zdaniem radnych, Charłampowicz „zamiast dbać o budowanie podmiotowości rady miejskiej, używał jej dla partykularnych interesów jednego środowiska”. Radni uzasadniali wówczas, że bodźcem do złożenia wniosku o odwołanie przewodniczącego było głosowanie w sprawie wygaszenia mandatu radnemu Maciejowi Zielińskiemu, byłemu koszykarzowi Śląska Wrocław, który pod koniec stycznia przeszedł z klubu Forum Jacka Sutryka – Wrocław Wspólna Sprawa do klubu Współczesny Wrocław.
Charłampowicz, który złożył wniosek o wygaszenie mandatu Zielińskiego tłumaczył wówczas, że jest to konsekwencja tego, że Zieliński złamał przepisy łącząc mandat radnego z funkcją prezesa Śląska Wrocław.
Przewodniczący klubu radnych Nowoczesna Piotr Uhle, uzasadniając wniosek o odwołanie Charłampowicza, podkreślał, że w ostatnich latach we Wrocławiu „powstała praktyka systemowego kneblowania i wypychania na margines wszystkich, którzy posiadają własne zdanie”.
- Pretensje i wzywanie na dywanik radnych za napisanie interpelacji, czy próba wygaszenia mandatu niewygodnemu radnemu za to, że podjął samodzielną polityczną decyzję, to tylko wierzchołek góry lodowej
– tłumaczył radny. Wskazywał też na znaczny regres jawności funkcjonowania rady i niezrozumiałe blokowanie transmisji z sesji.
W ocenie Piotra Uhle prace rady organizowane były w sposób daleki od bezstronności. Jego zdaniem, wyraźnie było to widać m.in. przy układaniu porządków obrad, uwzględnianiu wniosków poszczególnych klubów, czy doborze składów komisji rady miejskiej.
- Jednocześnie w naturalnych dla rady warunkach sporu brakowało bezstronnego arbitra, który szukałby porozumienia i dialogu, który nie pozostawiałby tego w gestii spierających się stron. Wszystko to sprawia, że Rada Miejska Wrocławia w ostatnich latach w znacznym stopniu utraciła swój autorytet i zdolność do realizowania ustawowej funkcji kontrolnej wobec urzędu miasta
– uzasadniał Uhle.
Zdaniem Tomasza Hanczarka z klubu Współczesny Wrocław, Charłampowicz był przewodniczącym rady tylko z nazwy, a w rzeczywistości współpraca i komunikacja z nim ograniczała się jedynie do wąskiego kręgu.
- Ludzie ze sobą rozmawiają, kooperują i mają kontakt. Czy się z kimś zgadzamy, czy nie, czy się ktoś nam podoba, czy nie, to mamy z nim kontakt. Nie ma komunikacji bez kontaktu
– tłumaczył radny.
Charłampowicza bronił przewodniczący Klubu Radnych Forum Jacka Sutryka Jarosław Krauze, który podkreślał, że jego klub nie znajduje żadnego przykładu zaniechań ze strony przewodniczącego.
- Nie widzimy też degradacji debaty samorządowej. Jej jakość zależy przede wszystkim od aktywności radnych, od merytoryki ich wypowiedzi, a nie jedynie od przewodniczącego rady
– przekonywał Krauze.
Jego zdaniem, Charłampowicz od początku kadencji konsekwentnie przestrzegał przepisów statutu oraz dbał o równe traktowanie klubów radnych.
- To z jego inicjatywy powstało 14 komisji stałych, co umożliwiło zachowanie parytetu w przewodniczeniu komisjom – zauważył.
Krauze zwracał też uwagę, że pandemia i wynikające z niej obostrzenia miały duży wpływ na pracę rady miejskiej, która musiała funkcjonować według nowych reguł.
- W tym trudnym okresie pandemii odbyło się 16 sesji rady miejskiej – zarówno w trybie stacjonarnym, korespondencyjnym, czy zdalnym. W tym czasie nie wpłynęła ani jedna skarga, zażalenie czy zarzut odnoszący się do trybu pracy rady
– dodał.
W dyskusji głosu nie zabrali radni z klubu Prawa i Sprawiedliwości.
Ostatecznie za odwołaniem Charłampowicza w tajnym głosowaniu opowiedziało się 22 z 37 radnych. 15 radnych było przeciw.
Po odejściu radnego Zielińskiego tzw. „klub prezydencki” składający się z radnych Koalicji Obywatelskiej, klubu radnych "Sojusz dla Wrocławia" oraz trzech byłych radnych PiS liczy 18 radnych i utracił większość w 37-osbowej radzie miasta. Będący w opozycji PiS ma 9 radnych. Klub Radnych Nowoczesna liczy 6 osób, a Klub Radnych "Współczesny Wrocław" – 4.