- Mężczyzna uderzał psy drewnianym konarem aż do osiągnięcia skutku śmierci a następnie truchła wrzucił do pieca centralnego ogrzewania. Pozostałości nadpalonych szczątków zakopał niedaleko domu
– odczytał dziś w ostrowskim sądzie akt oskarżenia prokurator Sławomir Joachimek.
Sprawa wyszła na jaw w połowie kwietnia br. W gospodarstwie mężczyzny w Śliwnikach w powiecie ostrowskim pojawili się policjanci oraz patrol z kaliskiego stowarzyszenia obrońców dla zwierząt Help Animals.
Funkcjonariusze zostali poinformowani, że na terenie jednej z posesji w Śliwnikach „mieszkaniec zabija psy”. W trakcie śledztwa okazało się, że była konkubina oskarżonego opowiedziała o zdarzeniu swojej koleżance, która następnie powiadomiła policję.
- Na miejscu odkryliśmy spalone zwłoki dwóch psów, w tym ciężarnej suczki. Na dworze biegały wychudzone trzy psy, które nie miały dostępu do wody. Właściciel zwierząt przyznał się, że co jakiś czas jego konkubina adoptowała czworonogi przez internet. Niestety, nie wiemy, ile takich psów zostało przez niego zamordowanych, ani ile udało mu się adoptować
– poinformowała Anna Małecka z Help Animals.
Kilka dni po tym zdarzeniu konieczna była kolejna wizyta mundurowych i obrońców zwierząt. Tym razem okazało się, że mężczyzna podejrzewany jest o znęcanie się nad królikami.
- Nie zapewniał im właściwych warunków bytowania. Nie miały dostępu do wody i pożywienia. Dlatego 19 królików odebrano mężczyźnie, wszystkie były w złej kondycji fizycznej
– powiedział prokurator Sławomir Joachimek.
Dziśprzed sądem mężczyzna przyznał się do zabicia psów. Twierdził, że jest nerwowy i nadużywa alkohol.
Na rozprawie zeznawała konkubina oskarżonego. Powiedziała, że widziała, jak Dawid Sz. „tłukł psy kołkiem i wrzucił je do pieca. Pies żył, bo zaczął piszczeć, a on śmiał się. Powiedział, że jak komuś powiem, to mnie też zabije” – powiedziała kobieta w sądzie.
Dawid Sz. nie przyznał się do znęcania nad królikami. Zeznał, że króliki hodował na jedzenie i dbał o nie tak jak potrafił.
Oskarżonemu grozi do 5 lat więzienia.