Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

Było osiem gwiazdek, jest rozgoryczenie. Znany restaurator wściekły na Jaśkowiaka. "Po co te kłamstwa?"

Po co te kłamstwa? Po co komunikaty? Po co puszczanie do opinii publicznej strzępków informacji o udzielanej pomocy mające na celu stworzenie WIZERUNKU dbającego o swoje miasto włodarza? - pyta w mediach społecznościowych jeden z właścicieli poznańskich restauracji, które ucierpiały po mającym miejsce pod koniec sierpnia pożarze w Poznaniu. Jakub Tepper podkreśla, że wbrew deklaracjom ze strony ratusza i prezydenta, przedsiębiorcom nie jest udzielana żadna pomoc.

Jacek Jaśkowiak
Jacek Jaśkowiak
Zbyszek Kaczmarek - Gazeta Polska

W nocy z 24 na 25 sierpnia w kamienicy przy ul. Kraszewskiego w Poznaniu doszło do pożaru i wybuchu. W akcji zginęło dwóch strażaków, a 11 zostało poszkodowanych. Do szpitala trafiły także trzy osoby cywilne, które też zostały ranne.

Tragedia miała wpływ nie tylko na życie mieszkańców budynku, ale i przedsiębiorców mieszczących się w nim - i okolicy - lokali. Z funkcjonowania wyłączony został nie tylko budynek, w którym doszło do pożaru, ale i sąsiadujące. 

Zaraz po zdarzeniu na profilach należących do Miasta Poznań oraz prezydenta Jacka Jaśkowiaka pojawiły się zapewnienia o wsparciu dla właścicieli lokali usługowych. Okazuje się jednak, że to wszystko ściema.

Sytuację opisuje jeden z właścicieli restauracji Jakub Tepper. Restaurator jeszcze niedawno na swoich lokalach wywieszał osiem gwiazdek, dziś twierdzi, że tego żałuje.

Z jego relacji wynika, że właściciele przedsiębiorstw znajdujących się w okolicy spalonego budynku nie mogą liczyć na jakąkolwiek pomoc ze strony miasta. Podkreśla, że urzędnicy placówek wskazanych przez ratusz nie mogą wesprzeć ich w żaden sposób. 

"Po co te kłamstwa? Po co komunikaty? Po co puszczanie do opinii publicznej strzępków informacji o udzielanej pomocy mające na celu stworzenie WIZERUNKU dbającego o swoje miasto włodarza? Po co te nieprawdziwe deklaracje, grzanie się w błysku reflektorów i kamer, podczas gdy te odjadą - zamiatanie wszystkiego pod dywan? Wreszcie po co szczujecie zainteresowanych, po co nakłaniacie do spędzania czasu na telefonach, po co wpuszczacie w maliny tych biednych, Bogu ducha winnych urzędników? Po co my im mamy zawracać gitarę, skoro oni i tak nic nie mogą? Po co ta zabawa w kotka i myszkę?"

– zwrócił się bezpośrednio do włodarza Poznania na platformie x.com. - Smutne, kłamliwe, też nieuczciwe i po prostu żenujące - dodał.

Podkreśla, że deklaracje o rzekomym wsparciu ze strony miasta wciąż się pojawiają. - Pożar na ulicy Kraszewskiego to dramat nie tylko tych, którzy bezpośrednio ucierpieli w tym tragicznym wydarzeniu. Jest wielu przedsiębiorców, którzy potrzebują wsparcia. Duża część z nich przylega do strefy 0 i normalnie funkcjonuje - Ci którzy znajdują się w zamkniętej strefie organizują dowozy oraz prowadzą inne działania by nadal świadczyć swoje usługi. Pamiętajcie o nich - czytamy we wpisie na Facebook-u, który ukazał się 3 września na profilu należącym do ratusza.

"W tym kuriozalnym wpisie nie tylko nie zostało nazwane czy też oznaczone żadne poszkodowane miejsce, minimum jakie można by zrobić aby zwrócić uwagę tych dziesiątek tysięcy osób obserwujących profil (a powyżej wspomniałem raptem ile tych miejsc jest). Co więcej, zostały dodane do wpisu 4 zdjęcia, z których ŻADNE, ani jedno, nie zawiera choćby jednego zamkniętego miejsca. Z bliska czy z daleka. Te miejsca nie istnieją"

– twierdzi Tepper.

- I to tyle. Tak wygląda prawdomówność i „expectation vs reality” poznańskich włodarzy - kwituje restaurator w obszernym wpisie o braku jakiejkolwiek pomocy ze strony miasta dla osób, które ucierpiały po tragedii.

 

 



Źródło: niezalezna.pl

#Poznań #pożar