W niedzielę wieczorem przewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej Wojciech Hermeliński, odnosząc się do doniesień dotyczących kolejek w lokalach wyborczych w Warszawie, oświadczył, że cisza wyborcza nie została przedłużona. Poinformował jednocześnie, że osoby które do godz. 21:00 ustawiły się w kolejkach do lokali wyborczych - czy to w lokalach, czy poza nimi - będą mogły zagłosować także po zakończeniu ciszy wyborczej. Zastrzeżenia do tej decyzji zgłaszał pełnomocnik wyborczy KW PiS Krzysztof Sobolewski. Teraz do całej sprawy odniosła się szefowa Krajowego Biura Wyborczego i stwierdziła, że... żadnego przedłużania czasu głosowania nie było.
Decyzja ogłoszona przez Hermelińskiego wywołała stanowczą reakcję pełnomocnika wyborczego KW PiS Krzysztof Sobolewski. Według niego stanowisko przewodniczącego Państwowej Komisji Wyborczej de facto przyzwalało na głosowanie po ustawowo określonym terminie, o czym, zgodnie z Kodeksem Wyborczym, może zdecydować jedynie - w szczególnych, nadzwyczajnych okolicznościach - obwodowa komisja wyborcza. Możliwości „generalnego i powszechnego wydłużenia godzin głosowania” nie przewiduje - jak twierdzi pełnomocnik - żaden przepis wyborczy.
Jak wyjaśniła, przypadki oddawania głosów po zakończeniu ciszy wyborczej, o których mówił Hermeliński, dotyczą osób, które przybyły do lokali wyborczych przed 21.
- A wynika to z przepisów, że jeżeli ktoś przybył do lokalu przed 21, komisja musi umożliwić oddanie głosu; te osoby przybyły do tego lokalu przed godz. 21, tylko ze względów technicznych nie miały możliwości wejść do tego lokalu; te lokale były zbyt małe przy takiej dużej liczbie wyborców - mówiła szefowa KBW Magdalena Pietrzak.
Nawiązała w ten sposób do art. 39 par. 4 Kodeksu Wyborczego, który mówi:
„O godzinie zakończenia głosowania przewodniczący obwodowej komisji wyborczej ds. przeprowadzenia głosowania w obwodzie zarządza zakończenie głosowania. Od tej chwili mogą głosować tylko wyborcy, którzy przybyli do lokalu wyborczego przed godziną zakończenia głosowania”.
To jeszcze nie wszystko Magdalena Pietrzak wyjaśniła, że w celu zapewnienia przestrzegania przepisów o godz. 21:00 niektórzy członkowie komisji „stanęli na końcu kolejki, ustalając, które to jest miejsce, w którym ostatni wyborca przybył o 21:00 do lokalu”.
- Tylko te osoby miały możliwość oddania głosu w dniu wczorajszym w tych czterech komisjach – zapewnia szefowa KBW.