- Dziś widzimy, że najwięcej udało się uzyskać dla Polaków na Litwie w okresie, kiedy prezydentem Polski był śp. Lech Kaczyński - podkreślił w rozmowie z portalem niezalezna.pl Rafał Dzięciołowski, wiceprezes Fundacji \"Wolność i Demokracja\". I przyznaje, że wiele oczekuje po wizycie premiera Mateusza Morawieckiego na Litwie, zaplanowanej za kilka tygodni.
Premier Mateusz Morawiecki przyjął zaproszenie od premiera Litwy Sauliusa Skvernelisa i pod koniec marca uda się z wizytą do Wilna. O tym, jakie korzyści mogą płynąć dla Polski ze spotkania szefów rządu obu państw, zapytaliśmy wiceprezesa Fundacji "Wolność i Demokracja" Rafała Dzięciołowskiego.
Jak zaznaczył nasz rozmówca, przez długi czas stosunki polsko-litewskie były zamrożone.
- Od czasu rządów PO, dzięki polityce Radosława Sikorskiego, stosunki polsko-litewskie praktycznie uległy zamrożeniu. Przy czym nie osiągnęliśmy w ten sposób niczego. Generalnie brak kontaktów, relacji, współpracy nie przynosi dobrych owoców i te 8 lat rządów Platformy było zmarnowanych. To było bardziej nadąsanie się strony polskiej, niż próba rzeczywistego egzekwowania postulatów wobec państwa litewskiego. A te postulaty są ważne, bo dotyczą kondycji mniejszości polskiej, czyli obywateli Litwy narodowości polskiej, którzy nie mogą cieszyć się pełnią praw - powiedział Dzięciołowski.
Jak zaznaczył, to śp. prezydent Lech Kaczyński zrobił najwięcej dla Polaków na Litwie.
- Śp. prezydent Lech Kaczyński nigdy nie pozwolił sobie na zamrożenie stosunków polsko-litewskich. Dziś widzimy, że najwięcej udało się uzyskać dla Polaków na Litwie w okresie, kiedy prezydentem Polski był Lech Kaczyński.
- zaznaczył.
- Gdybym miał określić czego życzyłbym sobie po wizycie premiera Morawieckiego na Litwie i czego życzyliby sobie Polacy na Litwie, a pewnie też i Litwini, to jest pragmatyzm polityczny - tłumaczy wiceprezes Fundacji "Wolność i Demokracja".
Do tematów, które - według Dzięciołowskiego - powinni poruszyć premierzy Polski i Litwy, na pewno należy zagrożenie ze strony Rosji.
- Ponieważ Polska żywotnie zainteresowana jest budowaniem sojuszu regionalnego oraz budowaniem sojuszu w ramach struktur Zachodu, czyli i NATO i UE, to współpraca z Litwą jest konieczna. Trudno sobie też wyobrazić realną budowę Trójmorza bez Litwy - zaznaczył.
Według naszego rozmówcy premier Morawiecki może też potwierdzić polsko-litewską solidarność w kwestii agresji Rosji na Ukrainę.
- Mamy też w wymiarze politycznym wspólne stanowisko w sprawie oceny agresji rosyjskiej na Ukrainę, oraz wolę i gotowość wsparcia Ukrainy. Tu premier Morawiecki ma szansę potwierdzić polsko-litewską solidarność, a także podjąć pewne konkretne działania. Warto, by strona polska rozpoznała tzw. litewski plan Marshalla dla Ukrainy i się do niego przyłączyła jako naturalny lider w tym regionie.
Jak zaznaczył Dzięciołowski, w wymiarze gospodarczym ważna jest współpraca w dziedzinie energetycznej.
- Można to tak skonstruować, żebyśmy nie dość, że zyskali bezpieczeństwo energetyczne na północno-wschodniej flance, to jeszcze na tym istotnie zarabiali.
Według Dzięciołowskiego mamy też szanse zaangażowania się w litewski sektor finansowy oraz szereg innych przedsięwzięć o charakterze gospodarczym.
Jak zaznaczył "ważne jest by w kontaktach polsko-litewskich pamiętać o tradycyjnych postulatach Polski. Czyli o postulatach dotyczących mniejszości polskiej. Musimy mieć gwarancję ze strony litewskiej, że te podstawowe prawa do edukacji zostaną zachowane. Podobnie jak prawa wyborcze, polityczne i społeczne".
- Z perspektywy polskiej dobrze byłoby również zyskać poparcie Litwy dla polskiej polityki w stosunku do UE. Jest to dla nas wyzwanie, żeby od krajów bałtyckich uzyskać zrozumienie dla postawy Polski, która w ostatecznym rozrachunku będzie się również opłacała krajom bałtyckim
- tłumaczył Rafał Dzięciołowski w rozmowie z portalem niezalezna.pl.