Rzeczniczka prasowa Prokuratury Regionalnej w Warszawie Agnieszka Zabłocka-Konopka potwierdziła, że do tutejszej prokuratury wpłynęło złożone przez Centralne Biuro Antykorupcyjne zawiadomienie o popełnieniu przestępstw przez byłego agenta Biura Wojciecha J. Pytana o szczegóły sprawy Zabłocka-Konopka nie chciała powiedzieć jakich konkretnie przestępstw, z jakich artykułów dotyczy to zawiadomienie przeciw Wojciechowi J.
Rzeczniczka pytana o to, czy zgodnie z nieoficjalnymi informacjami Polskiej Agencji Prasowej ze środy zawiadomienie w tej sprawie dotarło do prokuratury odpowiedziała, że rzeczywiście takie doniesienie zostało u nich zarejestrowane „i będzie rozpoznawane zgodnie z obowiązująca procedurą karną”.
Zgodnie z wcześniejszymi nieoficjalnymi doniesieniami, zawiadomienie miało klauzulę tajności. W czwartek wieczorem na Twitterze CBA podało, że zawiadomienie wobec Wojciecha J. dotyczy poświadczenia nieprawdy i złożenia zawiadomienia o niepopełnionym przestępstwie.
#CBA złożyło do prokuratury zawiadomienie wobec Wojciecha J. , dotyczące poświadczenia nieprawdy i złożenia zawiadomienia o niepopełnionym przestępstwie.
— CBA (@CBAgovPL) 4 kwietnia 2019
Na temat nieprawidłowości, wykrytych przez CBA u swojego byłego agenta Wojciecha J. mówił w w Sejmie zastępca ministra koordynatora służb specjalnych Maciej Wąsik. Zgodnie z przekazanymi przez niego informacjami, postępowanie i zawiadomienie wobec Wojciecha J. dotyczy poświadczenia nieprawdy w dokumentach i złożenia zawiadomienia o przestępstwie, którego nigdy nie popełniono.
Moja ocena jest taka, że nigdy żadnego nagrania nie było. Zostało ono wymyślone przez Wojciecha J. na użytek tego, żeby nie odejść ze służby, w sposób perfidny, kłamliwy i paskudny. Zawiadomienie do prokuratury poszło dopiero wówczas, gdy to Wojciech J. złożył zawiadomienie do prokuratury. Natomiast wiem, że informacja o tym, iż fałszował dokumentację służbową była wcześniej i przygotowywano takie zawiadomienie. Poszerzono je o fałszywe zawiadomienie do prokuratury. W mojej ocenie nigdy takiego nagrania nie było, nie ma i nie będzie.
- powiedział Wąsik.
W zeszłym tygodniu Radio ZET podało, że do prokuratora generalnego, ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry i premiera Mateusza Morawieckiego wpłynęło zawiadomienie dotyczące przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków przez szefa CBA Ernesta Bejdę. Według radia złożył je prawnik b. agenta CBA, który twierdzi, że w Biurze zatuszowano skandal obyczajowy z udziałem ważnego polityka PiS z Podkarpacia.
O tę kwestię posłowie PO-KO Paweł Olszewski i Robert Kropiwnicki pytali w Sejmie zastępcę ministra koordynatora służb specjalnych Macieja Wąsika.
Ta sprawa wzięła się od ujawnienia przez media notatki (datowanej na kwiecień 2018 r.) agenta Wojciecha J., w której sugeruje on, że złożono mu propozycję korupcyjną w zamian za nieujawnianie materiałów kompromitujących pewnego polityka.
- wyjaśnił Wąsik.
Podkreślił, że CBA przeprowadziło postępowanie wewnętrzne w tej sprawie i zawiadomiło prokuraturę.
Jak dodał, z wewnętrznego postępowania wynikało, że Wojciech J. podczas swojej służby od maja 2016 r. do maja 2018 r. nigdy nie zarejestrował żadnych materiałów w formie elektronicznej, w formie płyt.
Nie ma żadnego dokumentu i dowodu na to, że pozyskał jakiekolwiek nagrania i że je zarejestrował, jako materiały niejawne CBA.
- mówił Wąsik.
Zastępca ministra koordynatora służb specjalnych poinformował również, że w sierpniu 2017 r. wobec Wojciecha J. CBA wszczęło postępowanie sprawdzające, przez co utracił on na czas postępowania dostęp do informacji niejawnych.
W kwietniu 2018 r., kiedy Wojciech J. pisze notatkę, w zasadzie było przesądzone, że nie uzyska poświadczenia bezpieczeństwa, że nie będzie miał dostępu do informacji niejawnych i odejdzie ze służby.
- podkreślił Wąsik.
Jak zaznaczył, notatkę Wojciecha J. traktuje, jako „swoisty szantaż wobec szefa CBA”.
„Zobacz, co mam, mogę to ujawnić i jeżeli odejdę ze służby, to to ujawnię”. Tak też się stało po kilku miesiącach czy po niemal roku.
- dodał Wąsik.
Podkreślił, że szafę Wojciecha J., w której przetrzymywał materiały niejawne otwarto komisyjnie przez czteroosobową komisję i nie znaleziono w niej żadnych płyt czy nagrań. Jak dodał Wąsik, Wojciech J. nie wniósł żadnych uwag do protokołu z otwarcia jego szafy; zastrzeżenia w tej sprawie złożył dopiero po wielu miesiącach.
Wąsik przekazał, że CBA wszczęło postępowanie sprawdzające wobec Wojciecha J., gdyż zataił on w procesie rekrutacji fakt, że leczył się psychiatrycznie między 2012 a 2016 r.
Zatajenie takiego faktu nie może skutkować wydaniem poświadczenia bezpieczeństwa.
- oświadczył.
Jak dodał, Wojciech J. korzystał też ze zwolnienia z pracy od psychiatry, było to ponad 100 dni zwolnienia.
CBA zbadało wszystkie okoliczności sprawy, prosząc o to inne służby. W tej notatce jest wskazana osoba, która mogłaby potwierdzić wersję zdarzeń, które Wojciech J. przedstawił. Ta osoba (...) zaprzeczyła kategorycznie i wielokrotnie jakiejkolwiek wiedzy na temat nagrania czy wiedzy na temat propozycji korupcyjnej. Moja ocena jest taka, że nigdy nie było żadnego nagrania, zostało ono wymyślone przez Wojciecha J. na użytek tego, żeby nie odejść ze służby, w sposób perfidny, kłamliwy i paskudny.
- mówił zastępca koordynatora służb specjalnych.