Wczoraj podczas konferencji w Sejmie Sławomir Neumann z Platformy Obywatelskiej pokazywał dokumenty, które miały rzekomo \"obciążać PiS za warszawską reprywatyzację\". Opublikował je także na Twitterze - w tym skany decyzji MSWiA. Działania przewodniczącego sejmowego klubu PO celnie wypunktował prof. Kamil Zaradkiewicz, który zapowiedział powiadomienie prokuratury w sprawie wpisu polityka Platformy.
Wczoraj Sławomir Neumann - w dniu rozprawy Komisji Weryfikacyjnej dotyczącej nieruchomości przy Nabielaka 9 - postanowił wzniecić akcję pt. "PiS odpowiada za reprywatyzację". Publikował na Twitterze i pokazywał w Sejmie dokumenty, które miały rzekomo potwierdzać jego tezę. Głównym wątkiem akcji szefa klubu PO była sprawa Arkadiusza Czartoryskiego, byłego wiceszefa MSWiA, któremy Neumann zarzucił przekazanie budynku przy Nabielaka w ręce "czyścicieli kamienic". Czartoryski odparł jednak zarzuty Neumanna, o czym pisaliśmy wczoraj.
CZYTAJ WIĘCEJ: Czartoryski odpiera zarzuty Neumanna
To jednak nie koniec. W opublikowanym przez Neumanna na Twitterze dokumencie z MSWiA na ostatniej stronie widnieją nazwiska i adresy adresatów pisma. Nie umknęło to uwadze prof. Kamila Zaradkiewicza, który stwierdził, że w tej sprawie zobowiązany jest powiadomić prokuraturę.
Mam obowiązek zawiadomić Prokuraturę o podejrzeniu popełnienia przestępstwa z art. 49 ustawy z 29.8.1997 r. o ochronie danych osobowych. pic.twitter.com/rIkLgQYOhu
— Kamil Zaradkiewicz (@zaradkiewicz) 1 listopada 2017
Co mówi przywołany przez prof. Zaradkiewicza przepis prawny? To, że
"kto przetwarza w zbiorze dane osobowe, choć ich przetwarzanie nie jest dopuszczalne albo do których przetwarzania nie jest uprawniony, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2".
W szczególnych przypadkach za kratki można za taki czyn trafić nawet na 3 lata.