W Stanach Zjednoczonych wygrał zdrowy rozsądek zwykłego człowieka. Dla Polski zwycięstwo Donalda Trumpa jest bardzo dobre, dla rządu nienajlepsze, co wynika z jego braku profesjonalizmu – powiedział Niezależnej.pl prof. Zbigniew Rau, b.szef MSZ.
Fox News przed godziną 8.00 czasu polskiego poinformował, że Donald Trump wygrał w stanie Wisconsin, kolejnym ze swing states i uzyskał kolejnych 10 głosów elektorskich. Oznacza to, że zebrał ich 277, o 7 więcej niż jest to wymagane do zwycięstwa.
Wspólne jądro zdrowego rozsądku to definicja tego zwycięstwa. Co połączyło Amerykanów w tych wyborach? Zdrowy rozsądek. Zdrowy rozsądek zwykłego człowieka, który patrzy na swoje wartości, na sytuację ekonomiczną. Trudno znaleźć w pamięci inne wybory, które połączyłyby w tak spektakularny sposób wolę wyborców ze zdrowym rozsądkiem
– tak zwycięstwo Trumpa komentuje Zbigniew Rau.
Jak zaznaczył, dobre dla świata jest to, że Trump wygrywa wybory wyraźnie głosami elektorskimi i ma zdecydowaną przewagę nad Kamalą Harris. „Gdyby było inaczej okres przekazywania władzy w Stanach byłyby niebezpieczny dla nas i świata. Byłby to czas chaosu. Teraz tego najprawdopodobniej nie będzie” – ocenił.
Rau w rozmowie z Niezależna.pl powiedział również o polityce zagranicznej, jaką może prowadzić Trump.
Trump jest słusznie uważany za polityka niekonwencjonalnego i nieprzewidywalnego. Takim jest w sprawie taktyki. Ale nie strategii. Tu realizuje amerykańskie interesy. Nie sądzę, żeby były od nowa definiowane. Oczywiście, będzie położony większy nacisk na Chiny, ale to nic dziwnego
– ocenił.
Rau podkreślił, że od czasu prezydentury Billa Clintona Partia Demokratyczna postawiła na Niemcy jako „siłę przewodnią w Europie”. „Takiej kontynuacji obecnie nie należy się spodziewać. Czy NATO będzie silniejsze? Będzie bardziej pluralistyczne. Będziemy chwaleni za 4 proc. PKB jakie wydajemy na obronność” – podkreślił.
Prof. Rau ocenił też jak zwycięstwo Trumpa może przełożyć się na sytuację w Polsce.
Dla Polski zwycięstwo Donalda Trumpa jest bardzo dobre, dla rządu nienajlepsze. To jest zawinione przez polski rząd przez brak profesjonalizmu. Jeśli obecny premier Donald Tusk po roku od występu z dwoma palcami skierowanymi w plecy Trumpa uznał, ze trzeba to pokazać, a ministrowi spraw zagranicznych nie przeszkadzało, że jego żona porównuje Trumpa do Hitlera i Stalina, to gdzie jest profesjonalizm, odpowiedzialność za dobro wspólne i za powagę?
– powiedział.
W rozmowie z Niezależna.pl minister Rau poruszył też kwestię przyszłości Ukrainy. „Wszyscy dążą do pokoju. Ze smutkiem sądzę, że praktycznie poza Polską i krajami bałtyckimi, refleksja jest nakierowana jak dołożyć sił, żeby zakończyć i zamrozić konflikt” – powiedział.
Zdaniem Raua, gdyby wygrała Kamala Harris zostałaby zrealizowana „wizja świata bez religii, historii, tradycji, etosu rodziny”.