Kandydat Konfederacji do Parlamentu Europejskiego prof. Włodzimierz Osadczy i poseł Robert Winnicki zwołali dzisiaj konferencję prasową. Aby opowiedzieć o kulisach działalności Ludmiły Kozłowskiej. Był jednak atak na polityków PiS, obrażanie dziennikarzy, groźby sądowymi pozwami. Wspominano także publikacje portalu Niezalezna.pl "Od kilku dni jestem obiektem oszczerstw" - przekonywał prof. Osadczy. Ale jednego zabrakło... Wytłumaczenia roli prof. Osadczego w Fundacji Dialog na Rzecz Rozwoju, w której Kozłowska - jak sama przyznaje - była "koordynatorem projektów międzynarodowych".
Zaczął poseł Winnicki.
– Tematem tym [znajomości Osadczego i Kozłowskiej - dop. red.] od kilku dni starają się atakować Konfederację media związane z obozem władzy. Najpierw atakując personalnie pana profesora, a następnie – w związku z tym, że wychodzą na jaw związki polityków PiS z panią Kozłowską, jej fundacją i jej działaniami – to przez pana profesora na Konfederację
– stwierdził.
Później przez kilkanaście minut mówił prof. Osadczy. Już w pierwszym zdaniu obrażał dziennikarzy. Dodał również, iż podpisał pełnomocnictwo prawnikowi i będzie kierował pozwy oraz domagał się zadośćuczynienia.
– Od kilku dni jestem obiektem oszczerstw i szczucia ze strony prasy gadzinowej obsługującej obóz władzy. Sytuacja do niczego niepodobna i nieprawdopodobna
– twierdził. Tego zwrotu "prasa gadzinowa" używał wiele razy.
W kolejnych wątkach dużo było o politykach PiS zaangażowanych w ideę powołania Uniwersytetu Polsko-Ukraińskiego, Ludmile Kozłowskiej i jej początkach działalności w Polsce. Prof. Osadczy zapewniał, że nie był promotorem Kozłowskiej, a nawet miał doprowadzić do jej skreślenia z listy studentów.
- Później żadnych kontaktów - przekonywał.
Kilka razy były przywołane publikacje portalu niezalezna.pl, ale lakonicznie został potraktowany wątek Fundacji Dialog na Rzecz Rozwoju, choć prof. Osadczy przyznał...
"Mutowała w Fundację Otwarty Dialog" - stwierdził.
A prof. Osadczy - według dokumentów z Krajowego Rejestru Sądowego - jest (był?) członkiem zarządu FDnRR. On sam podczas sobotniej rozmowy z portalem Niezalezna.pl stwierdził, iż fundacja od dawna nie funkcjonuje.
"Mam świadomość, że takiego bytu nie ma"
- stwierdził.
"Nie mam wiedzy na temat tego środowiska od roku 2009" - zapewnił.
Co ciekawe - pierwszy adres Fundacji Otwarty Dialog (z jej początków w Lublinie) jest identyczny, jak siedziby fundacji, w której władzach zasiadał Osadczy, obecny kandydat Konfederacji do Europarlamentu.