GP: Za Trumpa Europa przestanie być niemiecka » CZYTAJ TERAZ »

Proces za wpisy w internecie

O publiczne pochwalanie zabójstwa prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza i nawoływanie do zabójstwa prezydentów Warszawy i Poznania oskarżyła prokuratura w Rykach (Lubelskie) 38-letniego Jarosława J. Komentarze tej treści mężczyzna miał zamieścić w internecie.

zdjęcie ilustracyjne
zdjęcie ilustracyjne
Free-Photos \ CC0

Proces przeciwko Jarosławowi J. rozpoczął się dziś w Sądzie Rejonowym w Rykach. Kolejny termin rozprawy w tym procesie sąd wyznaczył na 13 sierpnia - dowiedziała się Polska Agencja Prasowa w biurze prasowym Sądu Okręgowego w Lublinie.

Według aktu oskarżenia, odczytanego na pierwszej rozprawie, Jarosław J. 14 stycznia na Facebooku pod artykułem informującym o śmierci prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza, zamieścił wpisy pochwalające zabójstwo Adamowicza, a także nawołujące do popełnienia zbrodni zabójstwa prezydentów Warszawy - Rafała Trzaskowskiego i Poznania - Jacka Jaśkowiaka.

Jak ustalili śledczy, Jarosław J. dokonał kilku wpisów, m.in. „tak się kończy popieranie homoseksualizmu”, „każdy zboczeniec tak kończy”, „każdy zwolennik homoseksualizmu tak skończy”, „jeszcze Warszawa i Poznań”. Następnego dnia wpisy te zostały usunięte.

Mężczyzna został zatrzymany 17 stycznia. W jego mieszkaniu policjanci znaleźli ponad 2 gr ziela konopi.

Jarosław J. w śledztwie przyznał się do zamieszczania wpisów, ale twierdził, że kiedy ich dokonywał, był pijany, „w ciągu alkoholowym”. Wyjaśniał, że nie popiera zabójstwa prezydenta Gdańska, a sformułowanie „jeszcze Warszawa i Poznań” nie było nawoływaniem do zabójstw prezydentów tych miast. Mężczyzna zeznał potem, że komentarze zamieszczała inna osoba, która weszła w posiadanie jego telefonu, ale prokurator nie dał temu wiary.

Prokurator uznał, że wpisy oskarżonego były publicznym, dostępnym dla nieograniczonej liczby osób pochwalaniem przestępstwa zabójstwa, a wpis „jeszcze Warszawa i Poznań” w kontekście wydarzeń z 13 stycznia, czyli zabójstwa prezydenta gdańska Pawła Adamowicza, należy ocenić jako nawoływanie do zabójstwa kolejnych osób.

Z opinii biegłego psychiatry wynika, że Jarosław J. miał zdolność rozpoznania znaczenia swoich czynów i pokierowania swoim postępowaniem.

Jarosław J. od 17 stycznia do 6 lutego był tymczasowo aresztowany. Mężczyzna nie był wcześniej karany.

Za publiczne nawoływanie do popełnienia zbrodni grozi kara do 3 lat więzienia.

 



Źródło: PAP, niezalezna.pl

#internet #Gdańsk

redakcja