Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

Prezesi sądów tracą stołki. Afera w Elblągu, a w Sopocie wyroki w żółwim tempie

Dokonano analizy „efektywności pracy sądów” – wnioski zatrważają. Rosną zaległości w rozpoznawaniu spraw, na wyroki trzeba czekać miesiącami. Nic zatem dziwnego, że prezesi szczególnie źle działających sądów są wymieniani.

Piotr Galant/Gazeta Polska
Piotr Galant/Gazeta Polska

Sympatycy opozycji i korporacja sądownicza jak mantrę powtarzali, że po reformie wymiaru sprawiedliwości prezesi sądów będą odwoływani z powodów politycznych. Niektórzy wydali nawet zdumiewający apel, aby nie przejmować stanowisk po zdymisjonowanych prezesach, a gdy jeden z nich to zrobił, Stowarzyszenie Sędziów Polskich „Iustitia” zagroziło, że wyrzuci go ze swoich szeregów.

Tymczasem przybywa dowodów o konieczności pilnych zmian. Dzięki „analizie ewidencji spraw i podstawowych wskaźników za pierwsze półrocze 2017 roku” można obiektywnie ocenić efektywność pracy w poszczególnych sądach. Wnioski właśnie upubliczniło Ministerstwo Sprawiedliwości.

Okazuje się, że szczególnie zła sytuacja panuje na Pomorzu.

„Najgorszy w całym kraju wskaźnik opanowania wpływu spraw w porównaniu z innymi sądami okręgowymi ma Sąd Okręgowy w Gdańsku. To znaczy, że do tego sądu wpływa więcej spraw, niż jest załatwianych i wciąż rosną tam zaległości” – podkreśla resort sprawiedliwości.

Równie fatalnie działały inne sądy na tym terenie. W skali kraju należą one do najgorszych. Zwłaszcza mieszkańcy Sopotu mają poważne problemy z dochodzeniem sprawiedliwości, bo w tamtejszym sądzie średni czas trwania spraw niezałatwionych wynosi... prawie 16 miesięcy! W Sądzie Rejonowym Gdańsk-Południe natomiast „czekało się na wyrok prawie najdłużej w kraju – sąd ten zajął miejsce przedostatnie, z czasem oczekiwania średnio ok. 9 miesięcy”.

Nie powinno więc zaskakiwać, że sędzia Przemysław Banasik przestał być prezesem Sądu Okręgowego w Gdańsku. Stanowisko utracili również dotychczasowi prezesi sądów okręgowych w Białymstoku i Suwałkach. Wcześniejsze analizy wykazały, że tam: „sędziowie […] rozpatrują nawet o prawie 30 procent mniej spraw niż sędziowie z innych sądów okręgowych apelacji białostockiej” – wyjaśnia ministerstwo. Z tego samego powodu, czyli kiepskiej efektywności pracy, doszło do wymiany prezesów sądów rejonowych w Augustowie.

Najbardziej jednak kuriozalna sytuacja miała miejsce w Sądzie Okręgowym w Elblągu. Tamtejszy prezes, sędzia Marek Omelan, został odwołany we wtorek (17 października), bo wyszło na jaw, że rozpowszechniał informacje z narady sędziowskiej objętej ścisłą tajemnicą.

„Do przewinienia doszło podczas wymiany korespondencji między prezesem Sądu Okręgowego w Elblągu a Radą Miasta Elbląg dotyczącej jednej z ławniczek. Prezes przekazał urzędnikom dokumenty opisujące przebieg narady sędziowskiej objętej tajemnicą. Z tajemnicy tej nikt nie może być w żadnych okolicznościach zwolniony” – wyjaśnia Ministerstwo Sprawiedliwości.

Sędzia Marek Omelan nie tylko został odwołany w trybie pilnym, ale padła również zapowiedź skierowania wniosku o wszczęcie wobec niego postępowania dyscyplinarnego.

Dymisje prezesów nie oznaczają chaosu. Nie ma wakatów na stanowiskach prezesów wspomnianych sądów, bo natychmiast powołano ich następców. Czyli apel „nadzwyczajnej kasty” – pomimo buńczucznych zapowiedzi – pozostał bez echa. Co ciekawe, w Białymstoku prezesem SO została sędzia, która przez wiele lat była wiceprezesem... Iustitii.

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

#sąd #Ministerstwo Sprawiedliwości #wymiar sprawiedliwości

Grzegorz Broński