Opozycja straszy zarażeniem przez listy
Czy czuje się Pan Azraelem, aniołem śmierci? Bo – jak można dowiedzieć się z niektórych mediów – Poczta Polska uczestnicząc w wyborach prezydenckich, ma przynosić śmierć głosującym…
Nie, ale faktem jest, że doświadczamy bardzo wielu ataków wymierzonych w Pocztę Polską i jej pracowników. To niedopuszczalne, ale przede wszystkim niesprawiedliwe. Zatrudniamy 80 tys. osób w całym kraju, które czują się głęboko związane z firmą. To są ludzie, którym zależy na jak najlepszym wykonywaniu swoich obowiązków oraz na wizerunku Poczty. I głosy, na które się Pan powołał, są dla nas niezwykle krzywdzące. Wiemy, że w obecnej trudnej sytuacji związanej z pandemią koronawirusa bardzo wiele firm, branż i gałęzi zawiesiło swoją działalność. A Poczta Polska funkcjonuje, nie stanowiąc źródła dodatkowych zagrożeń. Przeciwnie – zapewnia świadczenie usług, które w przypadku kwarantanny, izolacji czy samoizolacji są niezbędne. Doręczamy przecież emerytury, renty, przekazy pieniężne.
Ile przesyłek dostarcza Poczta Polska?
Doręczamy przeszło półtora miliarda różnego rodzaju przesyłek rocznie. Dziennie – około 6 mln, a liczba ta wzrasta w okresach szczytów przedświątecznych. W okresie pandemii dostarczyliśmy już co najmniej 200 mln przesyłek.
Czy przy tej liczbie przesyłek zdarzały się jakiekolwiek przypadki zarażenia COVID-19?
Wśród naszych pracowników odsetek ludzi pozostających w kwarantannie stanowi zaledwie 0,15 procent.
Nadchodzące wybory prezydenckie
Przy założeniu, że te wybory odbędą się między 10 a 23 maja – czy Poczta Polska jest gotowa na takie wyzwanie?
Poczta Polska przygotowuje się na różne scenariusze realizacji zadań, które zostaną nam powierzone. Jesteśmy największą spółką infrastrukturalną w kraju. Dysponujemy potężnym kapitałem ludzkim, blisko 80-tysięczną społecznością zaangażowanych, znających doskonale swój teren pracy pracowników. Mamy także 7,5 tysiąca placówek w całym kraju. Nasza firma na co dzień zajmuje się dostarczaniem i odbieraniem przesyłek. To przecież nasza podstawowa działalność. Poczta Polska to także bardzo duży operator logistyczny. Zajmujemy się również dostarczaniem przekazów pieniężnych, konwojowaniem gotówki. Jesteśmy i chcemy być zaufanym partnerem dla państwa polskiego. Codziennie pracownicy Poczty Polskiej mają kontakt z Polakami w całym kraju. Często mieszkańcy doskonale znają swoich listonoszy, co przekłada się na ogromny kapitał zaufania. Jesteśmy więc – co należy zaznaczyć – w pełni przygotowani, by taką operację przeprowadzić. Pamiętajmy, że podobnego zadania podejmujemy się nie po raz pierwszy. Dostarczamy do szkół w całej Polsce arkusze z zadaniami egzaminów maturalnych, przekazujemy emerytury i renty. Kolportujemy wiele przesyłek – także tych o szczególnym znaczeniu, jak korespondencja sądowa, komornicza. Przetwarzamy i chronimy wrażliwe zbiory danych. Nic więc dziwnego, że do pomocy w przeprowadzeniu wyborów korespondencyjnych angażowana jest Poczta Polska.
Wybory korespondencyjne - co z nimi?
Co w sytuacji, gdy Sejm nie uchwali możliwości przeprowadzenia wyborów w trybie korespondencyjnym, gdy dla części wyborców są one korespondencyjne, dla innych – nie. Czy na taki wariant Poczta Polska jest gotowa?
Takiego wariantu dziś nie ma w naszym systemie prawnym. Stosowanie przepisów przewidujących taki wariant zostało wyłączone ustawą o tzw. tarczy antykryzysowej. Tryb korespondencyjny dla wszystkich głosujących opisany jest w projekcie ustawy rozpatrywanej obecnie przez Senat.
A jeśli nie zostanie ona ostatecznie uchwalona przez Sejm, to pozostanie przeprowadzenie wyborów w trybie „standardowym”?
Jak rozumiem, w takiej sytuacji powinno to stanowić element dalszej dyskusji na forum parlamentu, a nie być rozpatrywane przez Pocztę Polską. Nie jesteśmy właściwym adresatem tych pytań. Mogę zakładać, że przepisy, o których mówimy, zostały wyłączone, by uniknąć sprzeczności między tym, co obecnie parlament wypracowuje w nowej ustawie, a poprzednio obowiązującymi przepisami.
Opór samorządów
Jak rozwiązać problem pozyskiwania danych od prezydentów miast i od części innych samorządowców?
Zgodnie z obowiązującym prawem wybory mogą być prowadzone w oparciu o spisy wyborców sporządzane przez samorządy jako ich zadanie zlecone. Tak też mówi obecnie procedowany w parlamencie projekt ustawy. Zgodnie z nim doręczenie pakietów wyborczych ma się odbywać w oparciu o spisy wyborców pozyskiwane od samorządów. Dlatego przygotowując się do wyborów korespondencyjnych, zgodnie z decyzją premiera Mateusza Morawieckiego, wystąpiliśmy do samorządów z wnioskiem o wcześniejsze udostępnienie tych spisów. Bazujemy przy tym na przepisie art. 99 ustawy o tzw. tarczy antykryzysowej. Mówi on, że Poczta Polska posiada dostęp zarówno do rejestru PESEL, jak i do innych spisów i rejestrów pozostających w dyspozycji organów administracji. Wystąpiliśmy wobec tego ze wspomnianym wnioskiem – nie z decyzją czy z żądaniem. Zgodnie z ustawą samorządy powinny nam te spisy udostępnić w ciągu dwóch dni. Opinia PKW była jednoznaczna – wskazywała, że sposób działania Poczty Polskiej jest pod tym względem prawidłowy i prawnie uzasadniony.
Jak jednak rozwiązać sprawę oporu części samorządów przed udostępnianiem Poczcie Polskiej spisów wyborczych już obecnie?
Spisy wyborców stanowią dla nas podstawę działania zgodnie z prawem. Jak mówiłem, posiadamy dostęp do rejestru PESEL. Natomiast według prawa nie jest on równoznaczny ze spisem wyborców. To nie są te same dane ani nie jest to taka sama baza. Rejestr PESEL służy nam również do tego, by logistycznie zaplanować całą operację. Bo przecież obejmuje mieszkańców całego naszego kraju. Musimy ją podzielić na nasze węzły logistyczne, nasze urzędy, ustalić obciążenie pracą w poszczególnych rejonach doręczeń. Do tego wykorzystujemy dane, które są dostępne. Najlepiej więc byłoby, gdybyśmy mogli pracować w oparciu o spisy wyborców. Dlatego też zwracamy się z prośbami, wysyłamy wnioski, dzwonimy do samorządów, by podjęły z nami współpracę. Bo jeśli wejdzie w życie ustawa obecnie procedowana w parlamencie, to i tak będą one musiały przestrzegać konkretnych zapisów.
Czy Poczta Polska nie będzie dysponowała zbyt dużą liczbą informacji o wyborcach, co mogłoby być sprzeczne na przykład z wymogami RODO?
Bazy danych potrzebne są tylko po to, by dostarczyć w sensie logistycznym do konkretnych regionów naszej sieci odpowiednią liczbę pakietów. Poszczególne węzły logistyczne Poczty Polskiej będą dysponowały jedynie informacją, że w danej lokalizacji mieszka konkretna liczba obywateli posiadających prawo wyborcze i że w związku z tym musimy skierować do tej lokalizacji stosowną liczbę pakietów.
Cały wywiad ukaże się w środę w tygodniku „Gazeta Polska”! NIE PRZEGAP!