Mechanizm praworządności dziś będzie dotyczył rzekomo łamanej praworządności, a jutro będzie dotyczył braku zgody na adopcje dzieci przez pary jednopłciowe w Polsce. Pojutrze będzie dotyczył tego, że nie przyjmujemy migrantów w takiej liczbie jak sobie Unia Europejska życzy. Niedookreślenie tego mechanizmu powoduje, że może być on batem politycznym z różnych powodów na różne państwa członkowskie - mówi nam eurodeputowana PiS Jadwiga Wiśniewska.
W Unii Europejskiej trwa zacięta dyskusja na temat powiązania budżetu z mechanizmem praworządności. Polska i Węgry zdecydowanie sprzeciwiają się pomysłowi narzuconemu przez niemiecką prezydencję, który łamie wcześniejsze ustalenia i narusza obowiązujące w UE traktaty. O konsekwencjach jego ewentualnego przyjęcia rozmawialiśmy z eurodeputowaną PiS Jadwigą Wiśniewską.
- To co dzisiaj próbuje się przeforsować jest złamaniem ustaleń lipcowego szczytu, na którym liderzy państw członkowskich podjęli ostateczne konkluzje. (...) Tymczasem prezydencja niemiecka złamała te ustalenia i pod wpływem parlamentu europejskiego oraz bardzo przychylnej temu rozwiązaniu Komisji Europejskiej zaproponowała połączenie budżetu z praworządnością
- wyjaśnia Jadwiga Wiśniewska.
Dodaje również, że „na takie regulacje my absolutnie zgodzić się nie możemy”.
- Dlatego, że będzie to mechanizm polityczny uznaniowy. Dziś on będzie dotyczył rzekomo rzekomo łamanej praworządności, a jutro będzie dotyczył braku zgody na adopcje dzieci przez pary jednopłciowe w Polsce. Pojutrze będzie dotyczył tego, że nie przyjmujemy migrantów w takiej liczbie jak sobie Unia Europejska życzy. Niedookreślenie tego mechanizmu powoduje, że może być on batem politycznym z różnych powodów na różne państwa członkowskie
- powiedziała nam europoseł PiS.
Z Jadwigą Wiśniewską rozmawialiśmy także o propozycji przewodniczącej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen, która stwierdziła, że Polska i Węgry ws. mechanizmu praworządności mogą zwrócić się do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE).
Ponadto spytaliśmy też o uchwałę podjętą przez Senat RP, w której wzywa się polski rząd do zaakceptowania warunków stawianych przez unijnych urzędników.
- Senat chce zwrócić na siebie uwagę, ze w ogóle istnieje. Przypomnijmy, ze przy poprzedniej perspektywie finansowej gdy premierem Polski był Donald Tusk i on również mówił, że jeśli fundusze z polityki spójności zostaną uszczuplone, to on zawetuje budżet. Apelowałabym do marszałka Tomasza Grodzkiego, aby nie zajmował się tematami, co do których nie ma rozeznania - odpowiedziała eurodeputowana PiS.
Podkreśla też, że „ta uchwała nie służy polskim interesom w UE”.
- My chcemy Unii równych szans i takich samych możliwości. Nie zgodzimy się na bycie państwem drugiej kategorii, które będzie karcone, z powodu, który akurat Komisji Europejskiej, czy zdominowanemu przez lewicowo-liberalną większość Parlamentowi Europejskiemu wyda się słuszny do zastosowania
- wskazuje Jadwiga Wiśniewska.