10 wtop „czystej wody”, czyli rok z nielegalną TVP » Czytaj więcej w GP!

Pożegnano weterana Franciszka Jakowczyka

We Wrocławiu odbyły się uroczystości pogrzebowe żołnierza Armii Krajowej Franciszka Jakowczyka, któremu w październiku ub. r. prezydent Andrzej Duda przywrócił polskie obywatelstwo. Dziś został odznaczony pośmiertnie Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski za wybitne zasługi dla niepodległości Rzeczypospolitej Polskiej.

Pogrzeb Franciszka Jakowczyka
Pogrzeb Franciszka Jakowczyka

W imieniu Prezydenta Order przekazał na ręce najbliższej rodziny Sekretarz Stanu w KPRP minister Adam Kwiatkowski. Odczytał również słowa Prezydenta skierowane do uczestników nabożeństwa.

Franciszek Jakowczyk nigdy nie zapomniał, że jest Polakiem, i nigdy nie wątpił, że walcząc za Polskę, walczył w słusznej sprawie 

- podkreślił Andrzej Duda w liście. 

W uroczystościach pogrzebowych uczestniczył również wojewoda dolnośląski Paweł Hreniak.


Franciszek Jakowczyk urodził się w 1928 roku w Samołowiczach obok Pacewicz (gmina Piaski, powiat Wołkowysk) w rodzinie inteligenckiej. Jego ojciec Włodzimierz był wojskowym i w czasach I wojny światowej służył w Legionach Piłsudskiego. Matka Anna pracowała jako nauczyciel historii w szkole wiejskiej. Tragicznym dla rodziny Jakowczyków okazał się 1939 rok. Samołowicze zostały okupowane przez wojska radzieckie. W 1941 roku do wsi i okolic po Sowietach przyszli nowi okupanci – Niemcy.

Franciszek Jakowczyk wstąpił do AK i otrzymał pseudonim „Karny”.Uczestniczył w różnych operacjach. Był w oddziale „Wróbla” z bratem Weroniki Sebastianowicz (należała do AK i działała w polskim podziemiu antykomunistycznym ziemi wołkowyskiej także po zakończeniu II wojny światowej) – Antonim Oleszkiewiczem „Iwanem”. Był uczestnikiem jednej z ostatnich udanych akcji podziemia wołkowyskiego. W kwietniu 1948 roku oddział „Wróbla” dokonał likwidacji Daniły Tomkowa, szefa partii komunistycznej w rejonie mostowskim. Niedługo po tym Franciszek Jakowczyk został schwytany i przewieziony do więzienia w Wołkowysku, a potem do Grodna.

Na początku lat 50. Jakowczykowi udało się zbiec. Ale znów został złapany i znów został skazany na śmierć. Wyrok zamieniono na 25 lat pozbawienia wolności, z których 15 lat spędził w więzieniu. Wyszedł na wolność w 1969 roku. Wnioskował o amnestię w ramach podpisanej umowy między ZSRR i Polską o repatriacji, ale otrzymał z Moskwy odpowiedź, że: „Nie podlega repatriacji ze względu na ciężką zbrodnię przeciwko narodowi ZSRS”.

Po wyjściu z łagru szukał miejsca gdzie zamieszkać, bo do Polski go nie wpuszczano. Pojechał tam, gdzie „Polska była niedaleko” – do Dowbysza, gdzie wówczas mieszkało duże skupisko Polaków. Założył tam rodzinę, znalazł pracę, prowadził gospodarstwo.

Franciszek Jakowczyk zawsze podkreślał i nadal podkreśla, że jest Polakiem i z polskiego obywatelstwa nigdy nie zrezygnował. Polskie obywatelstwo odzyskał dopiero z rąk prezydenta Andrzeja Dudy w październiku 2018 roku.

Stowarzyszenia Odra Niemen przywiozło do Polski Franciszka do Polski wczesną wiosną 2018r, wcześniej się z nim spotykając. Chciał otrzymać polskie obywatelstwo i umrzeć w Polsce. Był razem z wrocławską rodziną na Święta Wielkanocne i Bożego Narodzenia. Zdążył się spotkać ze swoją koleżanką z partyzantki płk Weroniką Sebastianowicz. Jeszcze jesienią wraz z innymi kombatantami był w Juracie.

 



Źródło: niezalezna.pl,

#pogrzeb #Franciszek Jakowczyk

redakcja