Cztery lata rządów Trumpa to wyjątkowo dobry czas w relacjach polsko-amerykańskich – stwierdził europoseł PiS Ryszard Czarnecki. Polityk dodał, że dzięki byłemu już prezydentowi USA, Polska stała się sojusznikiem Stanów Zjednoczonych numer jeden w Unii Europejskiej. I to tak dalece, że Bidenowi trudno będzie się z tego wycofać!
Donald Trump właśnie skończył swoje urzędowanie. Jak by Pan je podsumował?
Patrzę na jego cztery lata przez pryzmat relacji polsko-amerykańskich. Nie będę skupiał się na tym, co zrobił dla swojego kraju. Choć trzeba obiektywnie przyznać, że wykorzystał koniunkturę gospodarczą i na pewno wzmocnił Amerykę.
W wymiarze relacji polsko-amerykańskich to wyjątkowo dobry czas. Polska na warszawskim szczycie NATO w sposób znaczący powiększyła liczbę żołnierzy amerykańskich stacjonujących w Polsce. Było to zdecydowane wyjście poza to, co uzgodniono na poprzednim szczycie w Newport w Walii. A Donald Trump również przyłożył rękę do tego, że w Polsce mamy zwiększoną obecność militarną Amerykanów, co oczywiście zwiększa nasze bezpieczeństwo.
Dodam jeszcze: USA za Trumpa podjęły decyzję, że po Brexicie głównym sojusznikiem Stanów Zjednoczonych w Unii będzie Polska. Co dla nas, miało absolutnie kapitalne znaczenie w wymiarze znacznie szerszym, niż tylko Unia Europejska. To wzmocniło pozycję międzynarodową naszego kraju! I trzeba przyznać, że Trump wysoko postawił poprzeczkę kreatorom polityki zagranicznej nowego prezydenta, że Bidenowi trudno będzie się z tego wycofać. Myślę więc, że będzie on kontynuował tę politykę, w której Polska jest sojusznikiem USA numer jeden w Unii Europejskiej.
Mówił Pan o relacjach polsko-amerykańskich. I właśnie Donald Trump w swoim ostatnim przemówieniu wymienił (między innymi) „wielki plac Polaków w Warszawie”. Co według pana prezydent USA chciał przez to zakomunikować Amerykanom i nie tylko im?
Myślę, że po prostu pamięta swoją wizytę w Polsce, gdzie był przyjęty tak entuzjastycznie, jak nigdzie indziej w Europie. Witano go u nas gorąco i niesłychanie gorąco przyjęto jego przemówienie o wielkiej roli polskiej historii. O tym, że byliśmy narodem dumnym, dzielnym i wolnym.
I dodam, że zaraz potem prezydent Trump pojechał do Hamburga na Szczyt G20. A tam miasto płonęło z powodu alterglobalistów. W Hamburgu zresztą, amerykański prezydent był chłodno przyjęty przez dużą część przywódców europejskich, w tym niemieckich. Myślę więc, że Donald Trump - jako człowiek o bardzo wysokim ego - zapamiętał dobre przywitanie w Polsce. I tym chętniej podejmował decyzje, które oczywiście służyły jego krajowi, ale naszemu również.
Jak Polacy zapamiętają prezydenta Trumpa?
Na pewno przejdzie on do historii, jako ten prezydent Stanów Zjednoczonych, który pięknie i prawdziwie mówił o polskiej historii. W odróżnieniu od swego poprzednika, byłego szefa Bidena, pana Obamy, który powiedział – przypomnę – horrendalną rzecz o „polskich obozach śmierci”. I za to nigdy osobiście nie przeprosił!
I jeszcze jedną rzecz dodam: sądzę, że Trump ma poczucie, iż Polska była jego sojusznikiem. Także, gdy chodzi o plany zreformowania NATO i zwiększenie środków PKB łożonych na obronność.
Myślę także, że jako człowiek, który chce wrócić do polityki, Donald Trump pamięta, że w kilku tak zwanych „swing states”, czyli w stanach „przechodzących z ręki do ręki”, w poprzednich wyborach o wygranej zadecydowali Amerykanie polskiego pochodzenia. Więc także dlatego, chce być oficjalnie propolski. Bo wie, że to może mu się opłacić!