Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama
Polska

Zaskakujące wyniki badań pola elektromagnetycznego w Polsce, w tym 5G

Wi-Fi, 5G, nadajniki bezprzewodowe - mamy je dziś wszędzie. W domu, w pracy, na ulicy. I wielu Polaków wciąż zadaje sobie pytanie: czy to na pewno bezpieczne? Fachowcy zrobili badania, które właśnie przynoszą odpowiedź. Zbadano setki punktów w całym kraju. Oficjalne dane nie pozostawiają wątpliwości.

Codziennie korzystamy ze smartfonów, routerów i sieci komórkowych. Żyjemy w pobliżu nadajników 5G. Wiele osób wciąż czuje niepokój, gdy widzi nowy maszt za oknem czy słyszy o "promieniowaniu z Wi-Fi". Czy naprawdę mamy się czego bać?

Reklama

Główny Inspektorat Ochrony Środowiska właśnie to sprawdził. Zbadał natężenie pola elektromagnetycznego w Polsce. I zrobił to bardzo dokładnie. Wybrał ponad tysiąc lokalizacji w całym kraju, miasta i wsie, nadajniki, sieci, wszystko.

Pole elektromagnetyczne w Polsce

Wyniki? Krótkie podsumowanie brzmi: jest bezpiecznie. I to bardzo. Średni poziom pola elektromagnetycznego (PEM) w miastach wyniósł 1,54 V/m, a na wsi – 1,15 V/m. Tymczasem dopuszczalna norma to aż 61 V/m. Różnica? Gigantyczna. Średnie wartości to zaledwie 2–3 procent limitu.

Pomiary obejmowały cały zakres częstotliwości: od 80 MHz aż do 40 GHz. To oznacza, że sprawdzono m.in. sieci 2G, 3G, 4G i 5G, ale też Wi-Fi, Bluetooth, nadajniki radiowe i telewizyjne. I nie ma znaczenia, czy chodzi o centrum Warszawy, wieś w świętokrzyskim czy obrzeża Łodzi. Wszędzie wyniki były dalekie od jakiegokolwiek zagrożenia.

Są różnice pomiędzy regionami

Eksperci z Instytutu Łączności tłumaczą, że nawet gdyby poziom PEM nagle wzrósł kilkukrotnie, nadal nie zbliżyłby się do wartości granicznych.

Aby realnie zagrozić zdrowiu, trzeba by przekroczyć limit aż 50 razy. A do tego jesteśmy oddaleni średnio… 2000 razy. Jak widać, instalacje działające w naszym kraju są całkowicie bezpieczne i nawet mieszkając po sąsiedzku ze stacją bazową telefonii komórkowej oraz z działającym routerem WiFi w pokoju jesteśmy całkowicie bezpieczni

– mówi Marek Lipski z Instytutu.  Co ciekawe, badania pokazały też różnice między regionami. Najniższe wartości w miastach odnotowano w Kujawsko-Pomorskiem i na Podlasiu, a najwyższe w województwie łódzkim. Na wsiach najspokojniej jest w świętokrzyskim i zachodniopomorskim.

Polskie przepisy są restrykcyjne

Wszystko to pokazuje, że strach przed polem elektromagnetycznym jest często oparty na mitach, nie na danych. Dlaczego to takie ważne? Bo temat wraca falami. Raz chodzi o 5G, innym razem o Wi-Fi w szkołach, jeszcze kiedy indziej o linie wysokiego napięcia. Ale jeśli coś jest mierzone i pilnowane, to trudno o lepszy argument. A dane z GIOŚ nie pozostawiają miejsca na teorie spiskowe.

Ostateczny wniosek? Można żyć obok nadajnika, używać telefonu i routera Wi-Fi, mieć Bluetooth w zegarku i nie martwić się o zdrowie. Bo polskie przepisy są restrykcyjne, a margines bezpieczeństwa  ogromny. Nawet jeśli poziom pola elektromagnetycznego wzrósłby dziesięciokrotnie, wciąż bylibyśmy w normie.

 

Źródło: niezalezna.pl, pap
Reklama