- Mówi się, że czas leczy rany, ale nie oznacza to, że mamy zapomnieć o tym co wydarzyło się 84 lata temu. Wprost przeciwnie: naszym obowiązkiem jest pamięć – napisał wicepremier Jarosław Kaczyński w liście do uczestników piątkowych uroczystości upamiętniających ofiary niemieckiego nalotu na Frampol. Obecny na uroczystościach Jacek Sasin podkreślił, że Polska domaga się od Niemiec wypłaty reparacji wojennych.
Prezes PiS przypomniał, że agresja Niemiec na Polskę zaczęła się od ataków na bezbronne miasta, w których nie stacjonowały jednostki Wojska Polskiego.
- Jedną z ofiar tych zbrodniczych ataków był Frampol. Celem Niemców było wywołanie strachu, paniki, a co za tym idzie zmuszenie ludności cywilnej do posłuszeństwa wobec wkraczających do Polski oddziałów wroga. Polacy mieli bać się Niemców i uznać ich za nowych władców
– ocenił Kaczyński.
Dodał, że z niemieckich dokumentów wynika, iż niemieckie lotnictwo traktowało polskie miasta jako poligon do szkolenia załóg samolotów bombowych. Przypomniał, że w przypadku nalotu na Frampol z 13 września, zniszczeniu uległa niemal cała jego zabudowa, a liczba ofiar nie została dokładnie określona do dziś.
- Frampol stał się nie tylko ofiarą hitlerowskiej nienawiści, ale także historycznego kłamstwa. Przez wiele lat niemieccy historycy utrzymywali, że w mieście były polskie działa przeciwlotnicze i dlatego był to atak konieczny i zgodny z wojennymi regułami. Prawda była zgoła odmienna. Polska, która ośmieliła się sprzeciwić dyktatowi Hitlera, stała się doświadczalnym obszarem działań eksterminacyjnych
– podkreślił wicepremier.
Domagamy się od sprawców II wojny światowej, od Niemiec, by kwota strat wojennych - 6 bln 220 mld zł została wypłacona, bo nam się należy wyrównanie strat - powiedział minister aktywów państwowych Jacek Sasin. Nie pozwolimy, by to zobowiązanie nie zostało wykonane - podkreślił.
Minister aktywów państwowych uczestniczył w piątek we Frampolu w obchodach 84. rocznicy wybuchu II wojny światowej. "Wojna wywołana przez Hitlera i Stalina, przez Niemcy i Związek Sowiecki, dotknęła Polskę w szczególny sposób. To Polska była tym krajem europejskim, który poniósł procentowo największe straty ludnościowe i ogromne straty materialne" - powiedział Sasin. Wskazał, że symbolem tych strat są: Wieluń, Warszawa, warszawskie getto i Frampol.
To spokojne miasto, wtedy w centralnej Polsce, na które 13 września 1939 r. spadły niemieckie bomby, które właściwie starły to miasto z powierzchni ziemi. 90 proc. zabudowy miasta zostało zniszczone. Według oceny historyków zginęło 1,5 tys. mieszkańców" - podał. "Okrucieństwo niemieckie nie ograniczało się tylko do zbombardowania samego miasta. Lotnicy spod znaku czarnego krzyża polowali również na uciekających mieszkańców, odstrzeliwując okoliczne drogi
- dodał.
"To wiele mówi, jaki charakter miała ta wojna, to wiele mówi jak gorliwie niemieccy kaci realizowali dyrektywę swojego wodza - kanclerza Niemiec Adolfa Hitlera, który rozkazał by ta wojna była prowadzona ze szczególnym okrucieństwem, żeby ta wojna była wojną nie tylko przeciwko polskiemu wojsku, ale przeciwko całemu polskiemu państwu, przeciwko cywilom, bezbronnym kobietom i małym dzieciom" - mówił Sasin.
Frampol na Lubelszczyźnie był jednym z najbardziej zniszczonych polskich miast w czasie II wojny światowej. 13 września 1939 r. niemieckie samoloty zbombardowały to miasto, niszcząc ponad 80 procent zabudowy. Liczba ofiar nalotu mogła sięgnąć nawet 1500 zabitych. Kilka dni po nalocie, 18 września, nad miastem przeleciał niemiecki samolot zwiadowczy, który dokumentował skuteczność ataku.