Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Polska

Próba handlu przedmiotami ofiar Holokaustu. Wiceszef IPN wskazał, co powinien zrobić rząd

„To są w wielu przypadkach prywatne rzeczy związane z ofiarami niemieckich zbrodni. A więc z jednej strony mówimy tutaj o procederze kradzieży, z drugiej strony mówimy o czymś, co chyba nazywa się paserstwem, wystawianiem na sprzedaż rzeczy kradzionych” - stwierdził zastępca prezesa Instytutu Pamięci Narodowej prof. Karol Polejowski, odnosząc się do planowanej w Niemczech aukcji, na której licytowane miały być przedmioty należące do ofiar Holokaustu. Podkreślił, że polskie władze powinny domagać się zwrotu "nie tylko tych rzeczy, ale tego wszystkiego, co znajduje się jeszcze na terenie RFN".

Dom Aukcyjny Felzmann w Neuss miał w poniedziałek rozpocząć sprzedaż prywatnej kolekcji, obejmującej dokumenty i przedmioty związane z ofiarami niemieckich - a jak wynika z informacji Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych, także sowieckich - zbrodni podczas II wojny światowej. Przeciw aukcji zaprotestował m.in. Międzynarodowy Komitet Oświęcimski.

"Te rzeczy pochodzą z rabunku"

Do sprawy odniósł się na antenie Polsat News zastępca prezesa IPN, który zauważył, że na terenie Republiki Federalnej Niemiec znajduje się bardzo wiele rzeczy, które zostały z Polski „po prostu zrabowane”. „Te rzeczy, które wystawiono tutaj na aukcję, przecież też pochodzą z rabunku” - powiedział.

Jak podkreślił, zdarzenie jest godne potępienia. „I to jest nie tylko kwestia szargania pamięci ofiar, ale także jeszcze czerpania z tego zysków finansowych, które co najmniej są podejrzane w tym wypadku” - wskazał.

Jego zdaniem dobrze, że wstrzymano aukcję, ale to „nie załatwia całego kompleksu spraw z tym związanych”. „IPN jako instytucja powołana do dbania o polską pamięć narodową stanowczo domaga się, aby Republika Federalna Niemiec rozliczyła się w końcu z tej swojej przeszłości, bo przecież jest następcą Rzeszy Niemieckiej z czasów Adolfa Hitlera” - zaznaczył zastępca prezesa IPN.

Ruch po stronie rządu

Pytany, czy IPN ma narzędzia, by zażądać chociażby zwrotu tych przedmiotów albo chociażby je odkupić, prof. Polejowski wskazał, że tu pierwszoplanową rolę odgrywają Ministerstwo Spraw Zagranicznych i Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. „To są te instytucje państwa polskiego, których obowiązkiem jest w tej sprawie zadziałać tak, aby te artefakty już nigdy nie tylko nie wróciły na żadną aukcję, ale żeby wróciły do Polski. Żeby wróciły do spadkobierców” - powiedział. „My jako IPN oczywiście możemy wesprzeć te działania, ale narzędzi jako takich nie mamy” - wyjaśnił.

Zastępca prezesa IPN przyznał, że w prawie niemieckim handel takimi przedmiotami jest legalny. „Ale my mówimy tu o sytuacji, która jest wyjątkową sytuacją. Przecież mówimy o rzeczach zrabowanych, które nie powinny w ten sposób znajdować się w obrocie publicznym na terenie RFN. Tutaj zwykłe zasady uczciwości, zwykłe zasady dobrego sąsiedztwa polsko-niemieckiego jednak wymagają tego, aby tego typu sprawy były załatwiane natychmiast i bez żadnej dyskusji ze strony niemieckiej” - ocenił Karol Polejowski, dodając, że takich sytuacji w przeszłości było więcej.

„To jest problem, chyba który leży po stronie niemieckiej. My domagamy się jednak, aby Niemcy uregulowali swoją należność za okupację”

– powiedział Karol Polejowski, dodając, że „sytuacja wymaga systemowego uregulowania”.

"Warto, by władze nacisnęły"

Pytany, czego by oczekiwał od polskich władz, zastępca prezesa IPN powiedział: „przede wszystkim stanowczego domagania się zwrotu nie tylko tych rzeczy, ale tego wszystkiego, co znajduje się jeszcze na terenie RFN”.

„Trzeba by było zadać pytanie stronie niemieckiej, w jaki sposób Niemcy dzisiaj mają zamiar uregulować te kwestie. Bo one co jakiś czas się pojawiają. Mówimy tutaj nie tylko przecież o tej jednej aukcji, ale w ogóle o całym systemie grabieży, który Niemcy stosowali na okupowanych ziemiach polskich. Przecież polskich dzieł sztuki w RFN w różnych, prywatnych często posiadłościach jest bardzo wiele

– tłumaczył.

A więc warto by było, aby polskie władze nacisnęły jednak - skoro mamy tak dobre stosunki z naszym zachodnim sąsiadem - aby ten sąsiad zechciał w końcu rozliczyć się ze swojej przeszłości” - podkreślił prof. Karol Polejowski.

Źródło: niezalezna.pl, polsatnews.pl

Wesprzyj niezależne media

W czasach ataków na wolność słowa i niezależność dziennikarską, Twoje wsparcie jest kluczowe. Pomóż nam zachować niezależność i kontynuować rzetelne informowanie.

* Pola wymagane