– Decyzje w sprawie nieruchomości wydawane w Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji gdy byłem jego szefem, to były decyzje techniczne dotyczące dekomunalizacji. Nie miały one nic wspólnego z postępowaniem dekretowym, z samym procesem reprywatyzacji – tłumaczył kandydat PO i Nowoczesnej na prezydenta stolicy, Rafał Trzaskowski.
Rzeczywiście w okresie, kiedy Rafał Trzaskowski był ministrem, jako minister wyraził zgodę, wydano decyzje, pozwalające reprywatyzować kolejne nieruchomości. W tym przypadku za czasów jego urzędowania było to 55 nieruchomości. Rzeczywiście komisja bada 10 nieruchomości, które w tym okresie były zreprywatyzowane – poinformował dziś na konferencji prasowej Sebastian Kaleta, wiceszef komisji reprywatyzacyjnej.
CZYTAJ WIĘCEJ: Co łączy Trzaskowskiego z aferą reprywatyzacyjną? Kaleta zdradza szokujące informacje
Trzaskowski, kandydat Koalicji Obywatelskiej na prezydenta Warszawy, zapytany o tę kwestię na konferencji prasowej w Warszawie odpowiedział:
To były decyzje techniczne i urzędnicy wydawali rzeczywiście tego typu decyzje po to, żeby potem można było wpisać daną nieruchomość do księgi wieczystej. To nie ma nic wspólnego z postępowaniem dekretowym, o czym wiedzą wszyscy, którzy zajmują się tą kwestią.
Trzaskowski zaznaczył, że "te fakty, które są dzisiaj podawane nie są absolutnie niczym nowym".
Widzę, że Prawu i Sprawiedliwości coś ostatnio nie idzie kampania, skoro wyciągają tego typu fakty, o których wszyscy wiedzą, dlatego że Ministerstwo Administracji nie ma nic wspólnego z postępowaniem dekretowym. Wydawane były techniczne decyzje dotyczące dekomunalizacji i ministerstwo administracji, i urzędnicy, którzy wydawali te decyzje, nie mogli kwestionować tych decyzji, które były wcześniej podejmowane, jeżeli chodzi o postępowanie dekretowe, bo od tego było kolegium odwoławcze i sądy – mówił.
Trzaskowski wskazał, że tego typu decyzje podejmowali urzędnicy za wszystkich ministrów administracji, włącznie z - b. szefem resortu MSWiA, obecnie ministrem obrony - Mariuszem Błaszczakiem.
Proszę zwrócić się do ministra Błaszczaka - on potwierdzi moje słowa, że to były decyzje techniczne, niemające nic wspólnego z samym procesem reprywatyzacji i niemogące kwestionować samego procesu, bo od tego są sądy – powiedział kandydat na prezydenta Warszawy.