Więźniowie siedzący w celach nudzą się i różne pisma ślą do sądów. Także pozwy, w których żądają odszkodowań za wszelkie \"niedogodności\". Ale żeby przyznawać odszkodowanie, bo jedzenie nie pasuje? Taki wyrok właśnie zapadł w Szczecinie.
O zdumiewającym orzeczeniu napisała "Rzeczpospolita". Nie podano gdzie odsiaduje wyrok niezadowolony skazaniec, ale w Zachodniopomorskiem jest mało miejscowości na "N", w których działają zakłady karne. I można się domyślić.
A na czym problem polegał, że więzień aż pozwał dyrekcję "kryminału".
"Stwierdził, że więzienie nie zapewniło mu odpowiedniej diety, zgodnej z jego poglądami. Mężczyzna jest bowiem weganinem. Argumentował, że w związku z tym był narażony na głód oraz szykany" - podaje fakt24.pl
W ten sposób miały zostać naruszone jego dobra osobiste i zażądał ogromnego odszkodowania - 100 tysięcy zł.
Początkowo jego pozew został odrzucony, bo sąd stwierdził, że "prawo do spożywania posiłków nie zawierających produktów pochodzenia zwierzęcego i odzwierzęcego, nie mieściło się w katalogu dóbr osobistych wynikających w art. 23 k.c".
Przestępca przebywający w zakładzie karnym odwołał się jednak od niekorzystnego wyroku. Sprawa trafiła do Sądu Apelacyjnego w Szczecinie. I ten przyznał rację... więźniowi!
Jak ustaliła "Rzeczpospolita" przyznano mu odszkodowanie - 10 tysięcy złotych.