Nie milkną echa wczorajszej debaty kandydatów w prawyborach prezydenckich Platformy Obywatelskiej. Poseł Jakub Rutnicki, który kilka tygodni temu podpisał się pod kandydaturą Małgorzaty Kidawa-Błońskiej, zadeklarował, że za tydzień na konwencji PO odda głos na Jacka Jaśkowiaka. Z kolei posłanka Gabriela Lenartowicz zdecydowanie podtrzymuje poparcie dla Kidawy-Błońskiej.
Wicemarszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska i prezydent Poznania Jaśkowiak spotkali się wczoraj na prawyborczej debacie kandydatów PO na prezydenta. O tym, które z nich ostatecznie otrzyma nominację partyjną do startu w przyszłorocznych wyborach prezydenckich, zdecydują 14 grudnia delegaci Konwencji Krajowej Platformy.
"Będę głosował na Jacka Jaśkowiaka"
– powiedział PAP po debacie pochodzący z Wielkopolski poseł PO Jakub Rutnicki.
Przyznał jednocześnie, że w jeszcze kilka tygodni temu wsparł swym podpisem kandydaturę Małgorzaty Kidawa-Błońskiej.
"Podpisywałem się, gdy jeszcze nie było pewności, jeżeli chodzi o start pana prezydenta Jacka Jaśkowiaka. Bardzo się cieszę, że taką decyzję podjął, bo uważam, że mamy do czynienia z prawdziwym fighterem, z człowiekiem nieoczywistym, jeżeli chodzi o kandydowanie, ale z osobą, która ma bardzo duże szanse, bo ja uważam, że pewniaki w polityce w tej chwili nie funkcjonują"
– powiedział.
Zwrócił uwagę, że pięć lat temu za pewniaka uznawano ówczesnego prezydenta Bronisława Komorowskiego, a wybory wygrał Andrzej Duda.
"Jestem przekonany, że prezydent Jaśkowiak daje takie poczucie, że politykę można prowadzić trochę inaczej i kampanię wyborczą też można poprowadzić trochę inaczej, nie tak sztampowo"
– zaznaczył polityk Platformy.
Wyraził przekonanie, że takich osób jak on może być w PO więcej. Zaczynają one zmieniać swoje preferencje co do kandydata na prezydenta.
"Myślę, że też następuje pewna zmiana i poczucie takie, że mamy do czynienia z fighterem, który może doprowadzić do niespodzianki. Myślę, że wygrana w prawyborach w Platformie w przyszłą sobotę byłaby niespodzianką, ale ja jestem optymistą"
– podkreślił.
Pytany, czym Jaśkowiak przekonał go do poparcia swej kandydatury, Rutnicki powiedział, że samorządowiec sprawdził się już w kilku bardzo trudnych sytuacjach.
"Sprawdza się w boju. Pięć lat temu kandydował po raz pierwszy w wyborach na prezydenta Poznania. Bardzo mało osób dawało mu wówczas jakiekolwiek szanse, a on wygrał te wybory"
– mówił.
Według niego Jaśkowiak to polityk odważny. Przypomniał, że jako pierwszy z samorządowców "stanął na barykadzie" razem z Komitetem Obrony Demokracji w obronie samorządów.
"To jest facet, który po prostu staje w pierwszej linii. Czasami nie kalkuluje i być może dlatego jest często odbierany jako kontrowersyjny, ale ma taką odwagę i ja to bardzo cenię"
– zaznaczył poseł PO.
Jego zdaniem w trudnej kampanii przed przyszłorocznymi wyborami prezydenckimi właśnie odwaga i odporność na stres mogą okazać się kluczowe.
"Myślę, że prezydent Jaśkowiak naprawdę, jak mało kto, może długi bieg wytrzymać i zafiniszować skutecznie"
– powiedział.
Zupełnie inny pogląd przedstawiła w rozmowie z PAP posłanka Gabriela Lenartowicz.
"Dla mnie pani marszałek Małgorzata Kidawa-Błońska znacznie lepiej wypadła w debacie"
– powiedziała.
"Przede wszystkim była w niej energia. Mówiła o kompetencjach prezydenta, a nie samorządowca niezbyt dużego miasta. Wiedziała, czego chce. Podobało mi się, że stawia na partnerstwo z obywatelami i to niezależnie od ich poglądów. Taka jest rola prezydenta"
– zaznaczyła.
Z kolei Jacek Jaśkowiak jej zdaniem wypadł słabo.
"Nie było w tym żaru. Poza tym był to punkt widzenia samorządowca i to niekoniecznie najwyższego szczebla. Nie było odniesienia do prawdziwych kompetencji prezydenckich, np. do relacji międzynarodowych i to nie na poziomie partnerstwa miast czy wymiany młodzieży"
– wyjaśniła posłanka KO.
Rolą prezydenta, jej zdaniem, jest też stanie na straży konstytucji.
"Ale nie tylko machanie szabelką, ewentualne weta, ale też kreowanie porządku prawnego zgodnie z porządkiem konstytucyjnym. Poza tym pani marszałek nie zamyka się tylko na politykę, mówi o służbie zdrowia, innych sprawach. To wszystko jest świetnie przemyślane i stanowcze. Jest w niej też takie praktyczne myślenie, które jest cechą kobiet, dziś ze wszech miar pożądane"
– stwierdziła.
W opinii Lenartowicz stereotypem jest przekonanie, że jeszcze za wcześnie, aby w Polsce kobieta była prezydentem.
"Proszę się rozejrzeć, większość sołtysów to są już dzisiaj kobiety, a mówi się, że prowincja nie jest gotowa. Mieliśmy kobiety premierów, marszałków Sejmu. Myślę, że to jest wykreowany sztucznie problem, że Polska nie jest gotowa na kobietę prezydenta"
– podkreśliła.
Pytana, czy w prawyborach będzie głosować na Kidawę-Błońską, Lenartowicz odpowiedziała zdecydowanie: tak.