Platforma Obywatelska zdecydowała o bojkocie programów TVP i nakazała członkom partii "powstrzymanie się od udziału w programach telewizji publicznej, zarówno na szczeblu krajowym, jak i regionalnym". Od ubiegłego roku przedstawiciele "totalnej opozycji" bojkotują program "Woronicza 17" nadawany w TVP Info. I wzrosła oglądalność...
Dzisiaj Platforma Obywatelska ogłosiła, że bojkotuje telewizję publiczną, która - jak twierdzi partia - "stała się narzędziem politycznej nagonki i partyjnej propagandy".
"Dlatego Zarząd Krajowy Platformy Obywatelskiej RP zwraca się do członków PO o całkowite powstrzymanie się od udziały w programach telewizji publicznej zarówno na szczeblu krajowym, jak i regionalnym - do czasu odwołania obecnego zarządu TVP oraz ustanowienia społecznej kontroli nad telewizją publiczną"
- czytamy w oświadczeniu podpisanym przez Grzegorza Schetynę.
Zarząd Krajowy Platformy Obywatelskiej RP zwraca się do członków PO o całkowite powstrzymanie się od udziału w programach TVP zarówno na szczeblu krajowym, jak i regionalnym - do czasu odwołania obecnego zarządu TVP. #TVPiS #StopNienawiści pic.twitter.com/lnCCg8AdZS
— PlatformaObywatelska (@Platforma_org) 22 stycznia 2019
To nie pierwszy bojkot medialny, który urządziła totalna opozycja. W maju 2018 r. PO, Nowoczesna i PSL podjęły decyzję o bojkocie programu "Woronicza 17" w TVP Info. Już wtedy Platforma zastanawiała się nad masowym bojkotem TVP.
Jak się jednak okazało, program "Woronicza 17" już tydzień po bojkocie "totalnej opozycji" zanotował wzrost oglądalności.
- Politycy powinni występować w programach wygodnych, czy mniej wygodnych, niezależnie od tego, czy ich zapatrywania i opinie zgadzają się z opinią dziennikarza
- mówił wówczas w komentarzu dla niezalezna.pl politolog prof. Norbert Maliszewski.
Krzysztof Skowroński, szef Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich, stwierdził wtedy, że bojkot "Woronicza 17" powinien być dla opozycji "nauczką". Okazało się jednak zupełnie odwrotnie...
- Powinno to im pokazać, że nie warto być nieobecnym w mediach, które uznają za media sobie nieprzychylne. Być może w takiej sytuacji politycy, nie tylko opozycji, nauczą się większego szacunku dla dziennikarzy
- mówił wówczas Skowroński.