W Siedlcach pijany 59-letni mężczyzna wezwał karetkę pogotowia, po czym podczas udzielania pomocy zaatakował nożami dwóch ratowników. Jednego z nich zabił. - Od pięciu lat obserwujemy nasilenie ataków na ratowników medycznych - powiedział rzecznik prasowy Krajowej Izby Ratowników Medycznych Michał Winter
Rzecznik powstałej w styczniu tego roku Krajowej Izby Ratowników Medycznych Michał Winter wskazał, że środowisko walczyło o jej powstanie 20 lat i niestety "zaczyna z wielkiego czarnego C". "Gdy dowiedziałem się o tej tragedii poczułem frustrację, zdenerwowanie, smutek i dreszcze na plecach. Nie będę przeklinał" - powiedział Winter.
Podkreślił, że ataki na ratowników medycznych nasiliły się w ostatnich pięciu latach.
Obserwujemy tendencję wzrostową w zakresie takich wydarzeń. One mają różny charakter. Począwszy od agresji słownej, która jest na porządku dziennym. Praktycznie codziennie się z nią spotykamy. Nie ma też tygodnia, w którym nie wystąpi atak fizyczny na ratowników medycznych, na ambulans. Ja sam w swojej pracy, bo też jestem ratownikiem, miałem trzy takie przypadki
Wskazał, że środowisko nie do końca jest w stanie wskazać jednej przyczyny takiego stanu rzeczy.
Na pewno ukrywa się ona w nadużywaniu alkoholu i substancji psychoaktywnych. Większości takich ataków dokonują osoby pod wpływem alkoholu lub innych środków. Drugą przyczyną jest brak edukacji naszego społeczeństwa odnośnie uprawnień ratownika medycznego, który jest funkcjonariuszem publicznym. Przecież ten ratownik przyjechał pomóc i nie chce źle. Do tego dochodzi presja tłumu. My mamy swoje procedury, które musimy zachować przy pacjencie, a niektórzy patrzą na naszą pracę i uważają, że wykonujemy ją opieszale i powoli. U takich osób włącza się instynkt stadny i zaczynają być agresywne
W jego ocenie nie da się rozwiązać tego problemu "jednym przyciskiem". Jego zdaniem tylko połączenie różnych działań może przynieść efekt. "Przynajmniej mamy taką nadzieję" - podsumował.