9-letni chłopiec z Jaworzna trafił do szpitala po tym, jak owczarek niemiecki odgryzł mu ucho. Lekarze próbują uratować zabezpieczoną przez policję małżowinę uszną. Na razie zaszyli ją w brzuchu dziecka. Po zagojeniu rany na głowie, wróci ona na swoje miejsce.
Jak podała śląska policja, do nieszczęśliwego wypadku doszło wczoraj wieczorem w jednym z mieszkań na Osiedlu Stałym w Jaworznie.
- Chłopiec poszedł ze swoim kolegą do jego mieszkania. Kiedy wszedł do środka, w przedpokoju pies rzucił się na niego i odgryzł mu prawe ucho. Przestraszeni chłopcy uciekli i powiadomili o wszystkim rodziców pogryzionego chłopca - relacjonowali policjanci.
Matka chłopca natychmiast wezwała policję i pogotowie. 9-latkowi szybko udzielono pomocy, po czym wraz z matką został przewieziony do jaworznickiego szpitala. Stamtąd małego pacjenta przewieziono do Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka im. Jana Pawła II w Katowicach-Ligocie, jego stan lekarze określają jako dobry.
Skierowani na miejsce policjanci odnaleźli odgryziony fragment ucha. Został on odpowiednio zabezpieczony i przetransportowany na sygnale do szpitala, do którego wcześniej trafił chłopiec.
- Rana chłopca została oczyszczona i zszyta. Ze względu na rodzaj obrażeń nie zdecydowano o natychmiastowym przyszyciu małżowiny. Zamiast tego została ona wszyta do powłok brzusznych chłopca. Tam "poczeka" na kolejny zabieg, gdy rana na głowie dziecka zagoi się. To bezpieczne i fizjologiczne miejsce przechowania małżowiny, jest tam prawidłowo ukrwiona i odżywiona. Dzięki temu będzie dobrym materiałem do dalszej rekonstrukcji ucha - powiedział dr hab. n. med. Ireneusz Bielecki, kierujący Oddziałem Laryngologii w GCZD.
Stan małego pacjenta lekarze określają jako ogólnie dobry. Pomimo utraty małżowiny, słuch dziecka nie jest zagrożony.
- To defekt kosmetyczny, aparat słuchu nie został uszkodzony. Rokowania na przyszłość są optymistyczne, pod warunkiem niedopuszczenia do zarośnięcia przewodu słuchowego - wskazał dr Bielecki.
Policjanci, którzy wyjaśniają okoliczności wypadku podają, że na chwilę obecną wiadomo, że owczarek niemiecki był zaszczepiony i nigdy wcześniej nie zaatakował. Prawdopodobnie zareagował instynktownie, broniąc swego terytorium.