Łańcuchem kroków otoczyliśmy Polskę – mówią o swojej drodze uczestnicy „Pielgrzymki do granic”. Pokonali trasę 3511 km wzdłuż granic kraju. Wyruszyli 13 maja z sanktuarium w Siekierkach (Zachodniopomorskie); zakończyli w tym samym miejscu dziś, w dniu akcji „Różaniec do granic”.
Omodliliśmy nogami linię, na której w sobotę staną razem ludzie połączeni modlitwą różańcową
– powiedział Roman Zięba z łódzkiej wspólnoty Pielgrzymi Bożego Miłosierdzia. Członkowie wspólnoty to osoby mające za sobą doświadczenie związane z pobytem w więzieniu, problemy z alkoholem lub narkotykami. Tłumaczą, że wędrują „w podziękowaniu za to, że zostali uratowani”.
Pielgrzymi wyruszyli 13 maja br., w 100. rocznicę objawień w Fatimie, z Sanktuarium Matki Bożej Nadodrzańskiej Królowej Pokoju w Siekierkach. Jak zaznaczył Zięba, jest to najdalej na zachodzie umiejscowiona świątynia w Polsce. Dziś zakończyli oni pielgrzymkę docierając ponownie do Siekierek, gdzie wezmą udział w ogólnopolskiej akcji „Różaniec do granic”.
Pokonaliśmy w sumie 3511 km wzdłuż granicy Polski. Dziennie to 25 km, czyli tyle, ile średnio może pokonać piechur. Dzieląc te liczby okazało się, że 140 dni zajmuje obejście wokół naszego kraju. To zaś oznacza 20 tygodni w drodze. Ta ostatnia liczba jest dla nas bardzo ważna, gdyż właśnie tyle jest tajemnic różańca. Uznaliśmy to za dobry znak
– podkreślił.
Naszym celem było obejście granic Polski szczelnym szlakiem. Wędrowaliśmy w dwu, trzy osobowych grupach, zmieniając się co tydzień, aby nie obarczać parafii, które nas gościły. W sumie wzięło udział w pielgrzymce około 30 osób. Ufaliśmy opatrzności bożej, która opiekowała się nami
– powiedział Zięba.
Kluczem do naszych życiorysów jest bezsilność
– wyjaśnił Zięba, zapytany o członków łódzkiej wspólnoty.
Każdy z nas doznał zniewolenia, upadku, mamy za sobą problemy z alkoholem czy narkotykami, pobyt w więzieniu. Na tym dnie ciemności pojawiła się w każdym z nas iskra, nadzieja, że istnieje prawda dla której warto żyć. Dzięki łasce mogliśmy odbić się od tego dna
– tłumaczył.
Idąc, nie mówimy zbyt wiele, dajemy świadectwo naszej wdzięczności miłosierdziu, będąc w drodze. W pielgrzymce każdy krok to przekraczanie własnych słabości, granicy niemożności. Dla nas jest to współkroczenie z łaską
– zaznaczył.
Jak dodał, pielgrzymom w drodze towarzyszyła ikona Matki Boskiej Częstochowskiej, która 13 października zostanie ofiarowana Sanktuarium Urodzin i Chrztu świętego św. Faustyny Kowalskiej w Świnicach Warckich (łódzkie).
Ikona, przekazywana w sztafecie, jako jedyna pokonała całą naszą trasę
– podkreślił Roman Zięba.
Członkowie wspólnoty Pielgrzymi Bożego Miłosierdzia od 7 lat są w drodze.
Modlimy się nogami, czyli docieramy do miejsc, gdzie potrzeba modlitwy. Wędrujemy tam, gdzie są konflikty, wojny, gdzie niszczony jest drugi człowiek
– powiedział.
W 2011 r. pielgrzymi wyruszyli w pierwszą wędrówkę do Asyżu z trzech miast: Fatimy, Moskwy oraz Jerozolimy. Do tej pory pątnicy odwiedzili m.in. Kubę, Rwandę, Abchazję. W 2015 r. przeszli trasę z Polski do Rzymu, wioząc na specjalnym wózku obraz Jezusa Miłosiernego. Rok temu wędrowali samotnymi trasami z hiszpańskiej Fatimy, Kazania w Rosji oraz z Bejrutu w Libanie do stolicy Niemiec. Wówczas pielgrzymi nieśli ze sobą wizerunek Matki Boskiej Fatimskiej.
W planach wspólnoty jest pielgrzymka, której szlak przetnie znakiem krzyża Amerykę Północną. Pątnicy chcą w 2018 r. pokonać dwie trasy: z meksykańskiego sanktuarium w Guadalupe do Kanady oraz San Francisco na zachodnim wybrzeżu Stanów Zjednoczonych do Nowego Jorku.