Po wypowiedziach w mediach, uznanych przez ich własnych lewicowych kolegów za seksistowskie, Włodzimierz Czarzasty i Marek Dyduch mieli przejść zorganizowane dla nich szkolenie antydyskryminacyjne. Z jakim skutkiem? Skruchy raczej nie było.
12 maja 2021 r. w „Kropce nad i” w TVN24, podczas rozmowy o ratyfikacji Funduszu Odbudowy Marek Dyduch z Lewicy kilkukrotnie powiedział do Barbary Nowackiej, że „trajkocze” i próbuje go „zagadać”. - Pani, tak jak moja żona, słyszy tylko to, co chce – powiedział Dyduch, na co Nowacka odparła, że jego zachowanie „jest seksistowskie”.
Zaledwie dwa dni później na łamach „Gazety Wyborczej” wicemarszałek Senatu Gabriela Morawska-Stanecka zrelacjonowała rozmowę telefoniczną, która odbyła z liderem Lewicy Włodzimierzem Czarzastym. W rozmowie tej Czarzasty miał powiedzieć Morawskiej-Staneckiej, że jeżeli nie przestanie "łazić po mediach", to on "ją odstrzeli".
Morawska-Stanecka mówiła, że ta wymiana zdań z Czarzastym ma znacznie głębszy wydźwięk. "Kobiety w polskiej polityce nie są traktowane na równi z mężczyznami" - powiedziała wicemarszałek Senatu.
Wiceprezes Wiosny Roberta Biedronia mówiła również o szeroko pojętej przemocy słownej wobec kobiet w polityce. - Wydaje mi się, iż mężczyźni uważają, że można w ten sposób odzywać się do kobiet, że można stosować taki brutalny język przemocy. I to właśnie jest powód, dlaczego w polityce jest tak niewiele kobiet – stwierdziła.
W efekcie obu incydentów Lewica postanowiła przeprowadzić szkolenie antydyskryminacyjne, które jak informuje portal wp.pl odbyło się w piątek. Prowadziła je założycielka Feminoteki Joanna Piotrowska.
Pytana o przebieg szkolenia poseł Joanna Sheuring-Wielgus powiedziała, że rozmawiano „o traktowaniu kobiet, o tym jak walczyć z seksizmem, o tym, co należy, a czego nie należy robić. Zdaniem parlamentarzystki „szkolenia antydyskryminacyjne powinny być obowiązkowe w polskim parlamencie”.
Sprawcy seksistowskiej afery zdawali się bagatelizować znaczenie szkolenia. - Szkolenie trwało około dwudziestu minut. Przyszła pani i powiedziała, jaki język jest dozwolony, a jaki nie. Uczestniczyłem w tym szkoleniu, bardzo dobrze, że się odbyło, dowiedziałem się też kilku ciekawych dla mnie rzeczy – podsumował Włodzimierz Czarzasty.
Marek Dyduch nie wyraził skruchy i nie wycofał się ze swoich słów pod adresem Barbary Nowackiej. - Do mnie często zwracają się "ty komuchu" – przyznał polityk Lewicy, co oburzyło Monikę Falej.
- Myślę, że koledze Dyduchowi potrzebne są kolejne szkolenia antydyskryminacyjne, jeśli po jednym dalej opowiada takie rzeczy. Jeżeli ktoś zwraca uwagę, że dane słowa mu nie odpowiadają i są seksistowskie, powinien przyjąć to do wiadomości
– oceniła poseł.