Polityka to nie tylko uściski dłoni i wspólne konferencje prasowe, ale też momenty trudne. Tym razem przekonuje się o tym Lewica, w której zawrzało po tym, jak senator Gabriela Morawska-Stanecka oznajmiła, iż otrzymała telefon od Włodzimierza Czarzastego z nietypową informacją. Padły mocne oskarżenia.
- On stwierdził, że odstrzeli mnie, a później jeszcze powiedział mi takim językiem: już było między nami tak dobrze i znowu to zepsułaś, idziesz ze mną na wojnę
- mówiła Morawska-Stanecka w rozmowie z "Gazetą Wyborczą". Jak dodała, takie słowa wzbudziły w niej złe skojarzenia. Opowiadała dalej:
W ogóle powiedzenie do kobiety: “już byłaś taka grzeczna” - mówię w cudzysłowie - “tak było między nami dobrze”, uruchomiło u mnie obrazek z sal sądowych, kiedy moje klientki, które rozwodziłam, żony przemocowców, opowiadały o tej spirali przemocy, że on coś im robił, bił na przykład, po czym przepraszał, a później przed kolejnym atakiem znowu szukał w niej winy, że coś było nie tak, że to jest jej wina, że ona go zmusza do wymierzenia kary. Już było między nami tak dobrze, już byłaś taka dobra i znowu coś zepsułaś, i znowu ja cię muszę ukarać. I wtedy sobie powiedziałam: nie! Tym bardziej że takie ataki słowne to nie było pierwsze zdarzenie, stwierdziłam, że jakaś granica została przekroczona i muszę zadziałać
Pytana, jakie "odstrzelenie" na myśli mógł mieć Czarzasty, Morawska-Stanecka odpowiedziała, że podejrzewam, że "chodzi w ogóle o odstrzelenie polityczne".
Wiceprezes Wiosny Roberta Biedronia mówiła również o szeroko pojętej przemocy słownej wobec kobiet w polityce.
- Wydaje mi się, iż mężczyźni uważają, że można w ten sposób odzywać się do kobiet, że można stosować taki brutalny język przemocy. I to właśnie jest powód, dlaczego w polityce jest tak niewiele kobiet
- stwierdziła, po czym dodała:
Podejrzewam, że to się zdarza nie tylko w Lewicy. Że to jest problem, który występuje we wszystkich partiach politycznych w stosunku do kobiet, które z obawy, z różnych przyczyn, ukrywają te sytuacje, zamiatają je pod dywan. Być może tłumaczą sobie, że polityka jest brutalna i tak musi być. A ja uważam, że nie - tak nie musi być, to ludzie są brutalni, a nie polityka.
Pytana, czy myśli w związku z tym o opuszczeniu Lewicy, odparła jednak: "Broń, Panie Boże! Absolutnie nie myślę o zmianie barw politycznych".