Wymyślony przez SLD pakt senacki zakładał, że opozycyjne partie nie będą wystawiały w okręgach do Senatu konkurencyjnych kandydatów. Tyle teorii - bo praktyka wyglądała w tej materii różnie. Było wiele "punktów zapalnych" między partiami, a prominentni działacze PSL wprost odrzucali dołączenie do paktu. Dzisiaj przywódcy Lewicy wyrazili swoje pretensje do Platformy Obywatelskiej, która ich zdaniem - ustaleń paktu nie przestrzega.
Liderzy Lewicy, Włodzimierz Czarzasty (SLD), Robert Biedroń (Wiosna) i Dorota Olko (Lewica Razem) mówili na dzisiejszej konferencji przed Sejmem, że w ramach zawartego z inicjatywy lewicy "paktu senackiego" ugrupowania lewicowe miały wystawić kandydatów tylko w sześciu okręgach, a mimo tego Platforma nie dotrzymuje zawartych w tej sprawie ustaleń.
Jak zaznaczyli, istnieje bowiem zagrożenie, że w trzech na sześć okręgów wystartują kandydaci w jakiś sposób popierani przez PO.
Jak mówił lider SLD Włodzimierz Czarzasty, chodzi m.in. o Łódź, gdzie w okręgu w którym ma wystartować kandydatką lewicy Małgorzata Niewiadomska-Cudak, chęć startu zadeklarował Krzysztof Kwiatkowski, a także o Nysę, gdzie lewica wystawia Jana Woźniaka, a KO ma swojego kandydata.
- Jeśli pakt senacki nie będzie miał miejsca, Senat będzie wzięty przez PiS
- ocenił Czarzasty.
Dodał, że w razie czego lewica jest gotowa do zgłoszenia kandydatów w większej ilości okręgów - jeśli pakt senacki się nie uda.
Niedawno w programie Michała Rachonia "#Jedziemy", Czarzasty twierdził, że lewica ma kandydatów do wystawienia w 80 senackich okręgach.