Opuszczam urząd I prezesa Sądu Najwyższego w przekonaniu, że uczyniłam wszystko, co było w mojej mocy, by postępować zgodnie ze złożonym ślubowaniem - napisała w liście na koniec kadencji Małgorzata Gersdorf. "Broniłam władzy sądowniczej, odrębnej i niezależnej od innych władz" - czytamy dalej. Żali się też, że zapłaciła za to wysoką cenę.
Kadencja I prezes Sądu Najwyższego Małgorzaty Gerdsorf upływa z końcem kwietnia. We wtorek na stronie tego sądu opublikowano obszerny list, który Gersdorf skierowała do współpracowników. Prezes podziękowała w nim za codzienna pracę wszystkim sędziom i pracownikom Sądu Najwyższego. "Wszystkich zachowuję we wdzięcznej pamięci i do wszystkich kieruję z serca płynące dobre życzenia" - czytamy w liście.
I prezes SN wyraziła też przekonanie, że państwo nieautorytarne nie może istnieć bez niezależnych sądów i niezawisłych sędziów.
"Opuszczam urząd I Prezesa Sądu Najwyższego w przekonaniu, że uczyniłam wszystko, co było w mojej mocy, by postępować zgodnie ze złożonym ślubowaniem, wywiązać się z obowiązków i sprostać odpowiedzialności.(...) Broniłam tego, w co wierzyłam i wierzę. Broniłam władzy sądowniczej, odrębnej i niezależnej od innych władz"
- podkreśliła Gersdorf.
Przywołała przy tym wskazania pierwszego prezesa Sądu Najwyższego Franciszka Nowodworskiego, który w 1924 r., mówił: "Strzeżcie niezawisłości sądów, to podstawa praworządności". Gersdorf cytując Nowodworskiego zaapelowała do swojego następcy: "strzeż niezawisłości".
"Warto, naprawdę tak trzeba. To przecież właśnie sędziowie – jak konsulowie rzymscy – czuwać mają, by Rzeczpospolita nie poniosła uszczerbku i za to odpowiadają przed tym Sądem, od wyroku którego ułaskawić nie można. Nazwijmy ten Sąd tylko Sądem Historii" - wskazała w piśmie I prezes SN.
Prezes Gersdorf podsumowała też w liście swój dorobek w Sądzie Najwyższym. Do osiągnięć zaliczyła m.in. "zaangażowanie na rzecz obrony Sądu Najwyższego przed atakami przeciwników demokracji konstytucyjnej w Polsce".
"Nasz sprzeciw, a przede wszystkim sprzeciw wielu obywateli, pozwolił na konsekwentne dążenie do obrony nie tylko naruszanych reguł konstytucyjnych, dotyczących niezależności sądów i niezawisłości sędziów, ale także do obrony zagrożonej w ten sposób europejskiej tożsamości Rzeczypospolitej"
- podkreśliła.
Gersdorf zaznaczyła, że SN w okresie, kiedy pełniła ona urząd pierwszego prezesa, zajmował jasne i jednoznaczne stanowisko w sprawach o zasadniczym znaczeniu dla polskiego ustroju państwowego i tego ustroju bronił.
"Zapłaciłam za obronę niezależności władzy sądowniczej i niezawisłości sędziów, stając się celem zarówno drobnych uszczypliwości, jak i brutalnych ataków. Nie byłam na to przygotowana"
- żali się Gersdorf.
"Z moim sprzeciwem spotykały się poczynania służące destrukcji Trybunału Konstytucyjnego, sądów powszechnych i Sądu Najwyższego. Przeciw tym działaniom występowałam wielokrotnie, także publicznie. Niestety, nie udało się zatrzymać tego procesu"
- wskazała I prezes SN.
Zdaniem Gersdorf "nie udało się zatrzymać destrukcji państwa prawa, ale udało się dopomóc wielu ludziom w zrozumieniu, jak wielkie znaczenie dla obrony ich praw ma konstytucja i sędziowie".
Małgorzata Gersdorf otrzymała nominację na sędziego Sądu Najwyższego w 2008 r. Z kolei w 2014 r. została wybrana, jako pierwsza kobieta na stanowisko I prezesa tego sądu. Jej kadencja wygasa z końcem kwietnia.