Wygląda na to, że kontrowersyjny olsztyński sędzia Paweł Juszczyszyn zajął się pracą dydaktyczno-wychowawczą. Jedna z jej odsłon miała miejsce wczoraj na terenie Sądu Rejonowego w Olsztynie, gdzie spotkał się on z licealistami. Z informacji zamieszczonej na facebookowym profilu szkoły wynika, że Juszczyszyn wprowadzał młodzież w „tajniki pracy sądu oraz systemu sprawiedliwości”, a także informował o przysługujących jej prawach „w przypadku kolizji z prawem”. O polityce oraz wyjątkowości „nadzwyczajnej kasty” nie wspomniano.
O Juszczyszynie zrobiło się głośno, kiedy w sprawie cywilnej, w sporze osoby prywatnej z funduszem inwestycyjnym, postanowił przeprowadzić dowód z legalności powołania sędziego w pierwszej instancji. W wydanym postanowieniu nakazał Kancelarii Sejmu przedstawienie m.in. list poparcia kandydatów do Krajowej Rady Sądownictwa. Skutkowało to m.in. decyzją prezesa olsztyńskiego sądu rejonowego - a także członka KRS - Macieja Nawackiego o odsunięciu Juszczyszyna od orzekania.
4 lutego 2020 r. sędzia został zawieszony w czynnościach przez ówczesną Izbę Dyscyplinarną Sądu Najwyższego a 24 maja ub.r. prezes Izby Dyscyplinarnej SN zdecydował, że dalsze zawieszenie w czynnościach służbowych Juszczyszyna jest niezasadne i uchylił wcześniejszą decyzję o jego zawieszeniu.
We wrześniu ub.r. Sąd Okręgowy w Bydgoszczy oddalił apelację olsztyńskiego sądu i bydgoskiej prokuratury na orzeczenie nakazujące przywrócenie Pawła Juszczyszyna do orzekania w związku z czym stało się ono prawomocne.
Sędzia Juszczyszyn nie stronił (i wydaje się, że nic się w tej materii póki co nie zmieni) od politycznych manifestów i udziału w antyrządowych demonstracjach, podobnie jak duża część jego koleżanek i kolegów zrzeszonych w Stowarzyszeniu Sędziów Polskich „Iustitia”. Wielu komentatorów i ekspertów wskazuje, że publiczna działalność sędziego nie licuje z apolitycznością, bezstronnością a co za tym idzie z niezawisłością, o którą podobno tak walczy.
Bunt Juszczyszyna wobec reformy wymiaru sprawiedliwości nie stanowi jedynej kontrowersji wokół tej postaci, także w kontekście wykonywanych przez niego obowiązków sędziowskich.
"Moje życie zostało zniszczone, nikomu za to włos z głowy nie spadł. Nie mam żadnego słowa na obronę polskiego sądownictwa i prokuratury" - tak w reportażu dziennikarzy telewizji TTV cztery lata temu mówił Zbigniew Parowicz - rolnik, który przez 20 lat prowadził gospodarstwo rolne w Kondratowie pod Olsztynem. Zajmował się on głównie hodowlą drobiu oraz sprzedażą jajek. Gdy ceny tych ostatnich drastycznie spadły, Parowicz zaciągnął kredyt od firmy, od której wcześniej kupował paszę i nawozy. Pożyczona kwota wyniosła 50 tys. zł. Gdy dług urósł do 66 tysięcy, sprawa trafiła do komornika – informowała „Gazeta Polska”.
Rzeczoznawca uznał, że piętrowy dom, obora, stodoła, budynek gospodarczy i 13 ha ziemi są warte ponad 300 tys. zł. Ostatecznie komornik sprzedał gospodarstwo za ponad 200 tys. zł. Ale - jak zauważali wówczas autorzy reportażu w TTV - „taka kwota była zapisana tylko na papierze”. Okazało się, że nabywca przejął gospodarstwo Parowicza za kwotę - uwaga - 32 tys. zł - czyli równowartość samego wadium.
Gdyby do sądu trafiła wówczas pełna kwota z licytacji komorniczej, dług rolnika zostałby spłacony. Tymczasem Parowicz nadal był ścigany i rosły odsetki. Wizytator sądowy potwierdził, że sędzia popełnił pomyłkę – informował lokalny portal „Debata”.
Zbigniew Parowicz po latach zmagań z wymiarem sprawiedliwości zmarł a sędzia Juszczyszyn nadzorujący sprawę przyznał, że w jego „niemal 20-letniej” pracy, podczas której wydał „tysiące orzeczeń” mogły się zdarzać „z pewnością uchybienia”.
Jak informował olsztyński portal „Debata”, w 2018 roku Juszczyszyn odmówił prowadzenia sprawy policjantów z Olsztyna, oskarżonych o znęcanie się nad zatrzymanymi na komendzie. Tłumaczył, że osobista znajomość z żoną jednego z oskarżonych policjantów wyklucza w jego opinii taką możliwość. Ostatecznie okazało się, że to nieprawda, a pytani o sprawę sędziowie mieli wskazywać na inny, znacznie bardziej prozaiczny powód obstrukcji. Chodziło o to, że była to „ciężka sprawa”, z dwunastoma oskarżonymi i „będzie się bardzo długo toczyć, więc sędzia miałby dużo pracy”.
- Pierwszy skład sędziowski rozpatrujący wniosek Juszczyszyna nie zgodził się na jego wyłączenie ze sprawy. Drugi - w reakcji na kolejny wniosek sędziego - przesłuchał wspomnianą żonę policjanta. Kobieta stanowczo zaprzeczyła, jakoby jej znajomość z Juszczyszynem wykraczała poza standardowe relacje służbowe
– informował portal „Debata”.
Te sam portal informował, że w październiku 2015 r. sędzia Juszczyszyn, prowadząc auto, znacznie przekroczył dopuszczalną prędkość w obszarze zabudowanym. Według mundurowych, jechał 101 km/h w miejscu, gdzie dozwolona jest prędkość 50 km/h. „Policja zatrzymała pojazd, wówczas kierowca, Paweł Juszczyszyn okazał legitymację wydaną przez prezesa Sadu Rejonowego w Olsztynie i powiedział, że jest sędzią – napisano w notatce służbowej policjanta drogówki”.
Ostatecznie Kolegium Sądu Okręgowego w Olsztynie uznało, że „wykroczenie nie stanowi rażącej obrazy przepisów prawa wykroczeń i nie nastąpiło uchybienie zasad etyki i godności urzędu sędziego oraz w zachowaniu sędziego brak jest znamion oczywistego i rażącego naruszenia przepisów prawa, które uzasadniałoby skierowanie wniosku o wszczęcie postępowania dyscyplinarnego”.
Dysponujący sędziowskim uposażeniem (wówczas ok. 13 tys. zł) Paweł Juszczyszyn wszedł w spór ze swoją byłą żoną, występując do olsztyńskiego MOPS o podział świadczenia 500 Plus otrzymywanego na dwoje dzieci. Chodziło mu o to, aby jego eksmałżonka nie otrzymywała go w całości. Wniosek sędziego został rozpatrzony odmownie, co sprawiło, że Juszczyszyn tę decyzję zaskarżył. Ostatecznie przegrał, ale niesmak pozostał.
„Klasa 3c wybrała się dzisiaj do Sądu Rejonowego w Olsztynie na spotkanie z sędzią Panem Pawłem Juszczyszynem. Młodzież miała okazję poznać tajniki pracy sądu oraz systemu sądownictwa w Polsce. Ponadto zostali poinformowani o przysługujących im prawach w przypadku kolizji z prawem”
– czytamy na profilu w mediach społecznościowych I Liceum Ogólnokształcącego im. Adama Mickiewicza w Olsztynie.
Na twarzach licealistów uczestniczących w spotkaniu z Pawłem Juszczyszynem wyraźnie widać skupienie i zainteresowanie, rodzi się jednak pytanie: czy ci młodzi ludzie faktycznie wiedzieli kto tłumaczył im meandry praworządności..?