Opozycja i jej zwolennicy od kilkunastu dni głośno mówią o przełożeniu wyborów prezydenckich, które zaplanowane są na 10 maja. - Minister zdrowia i Główny Inspektor Sanitarny to fachowcy, którzy będą oceniali, czy wybory powinni się odbyć czy nie. Politycy są raczej w tym zakresie od słuchania głosów fachowców - podsumował ich działania rzecznik prezydenta Błażej Spychalski.
Spychalski był pytany w radiowej Jedynce, czy także w Kancelarii Prezydenta trwają dyskusje nad możliwością przełożenia wyborów prezydenckich.
- Dla Kancelarii Prezydenta, dla pana prezydenta najważniejsze jest zdrowie, życie Polaków; to jest kwestia priorytetowa także w kontekście zaplanowanych na 10 maja wyborów
- stwierdził Spychalski.
Dodał, że zgodnie z konstytucją wybory, które są wyznaczone przez marszałka Sejmu musza się odbyć, chyba że zostanie wprowadzony jeden z trzech stanów nadzwyczajnych (stan wojenny, stan wyjątkowy lub stan klęski żywiołowej; wprowadzenie stanu wojennego i stanu wyjątkowego jest kompetencją prezydenta, stan klęski żywiołowej ogłasza rząd).
Rzecznik prezydenta był też pytany o możliwość przyjęcia we współpracy z opozycją ustawy konstytucyjnej, zakładającej jednorazowe wydłużenie kadencji urzędującego prezydenta o rok.
Spychalski podkreślił, że decydując o przełożeniu wyborów trzeba brać pod uwagę zdanie fachowców - ministra zdrowia i Głównego Inspektora Sanitarnego.
- To są fachowcy, którzy będą oceniali, czy wybory powinni się odbyć czy nie. Politycy są raczej w tym zakresie od słuchania głosów fachowców niż od kreowania w dużej mierze jednak publicystyki
- stwierdził rzecznik prezydenta.