Choć opozycja robi wszystko, by obrzydzić Polakom nowe propozycje programowe z tzw. "piątki PiS", to politycy opcji rządzącej cierpliwie wyjaśniają, na czym polegają kolejne reformy. Minister Michał Dworczyk na antenie TVN 24 zaprzeczył słowom o "rozdawnictwu". Podkreślił, że programy są rozwojowe.
Larum opozycji, na czele z Platformą Obywatelską, pojawiło się po tym, jak prezes Jarosław Kaczyński ogłosił propozycje programowe partii rządzącej. Zapowiedział on od 1 lipca wypłatę 500 zł na pierwsze dziecko i od maja br. wypłatę "trzynastki" dla emerytów w wysokości najniższej emerytury – 1100 zł. PiS zapowiedziało też zniesienie podatku PIT dla pracowników do 26. roku życia i co najmniej dwukrotnie podnieść kwotę uzyskania przychodów, a także przywrócić zredukowane wcześniej połączenia autobusowe, co dotyczyć ma przede wszystkim mniejszych miast i wsi.
Oczywiście nie trzeba było długo czekać na opinie, że to "populizm" czy "rozdawnictwo". Co na to szef Kancelarii Premiera?
"To nie jest rozdawanie pieniędzy. Przede wszystkim to są programy prorozwojowe, bo jeżeli pan spojrzy na tę piątkę, to poza świadczeniem nazwanym "Emeryturą plus", gdzie rzeczywiście jest to świadczenie o charakterze społecznym, solidarnościowym, wszystkie pozostałe programy są to programy rozwojowe. Inwestycja w rodzinę, czyli 500+. Kto będzie płacił w przyszłości podatki? O trendach możemy mówić po kilku latach, w związku z tym dzisiaj formułowanie tego rodzaju tez jest, wydaje mi się, przedwczesne"
– stwierdził Michał Dworczyk w rozmowie z Konradem Piaseckim w „Rozmowie Piaseckiego” TVN24.
Często padają też pytania: skąd będą pieniądze na nowe propozycje Prawa i Sprawiedliwości? Dworczyk zapewnia, że budżet na ten rok był już przygotowywany z myślą o nowych propozycjach dla Polaków.
"Budżet jest skonstruowany w taki sposób, już z tą myślą był przygotowywany, żeby nie musiał ulegać zmianom i nowelizacjom. Mamy nadzieję, że w ramach zaplanowanych wskaźników, po zrealizowaniu piątki, która została ogłoszona, żadnych zmian nie będzie, poza przesunięciami, które są oczywiście niezbędne"
– podkreślił.
Szef kancelarii premiera był pytany w TVN24, czy ministrowie, którzy będą startować w wyborach do PE pójdą na urlop. Dworczyk podkreślił, że taką decyzję będą oni podejmowali indywidualnie.
Wiemy, że część ministrów ma takie plany, mówił o tym na antenie jednej z rozgłośni minister Brudziński
- zaznaczył Dworczyk.
Przyznał, że - według jego wiedzy - rekonstrukcja rządu zaplanowana jest na czas powyborczy. Jednak, jak zaznaczył, decyzja o rekonstrukcji należy do premiera i kierownictwa politycznego.
Dopytywany, czy z rządu odejdą tylko ci ministrowie, którzy zdobędą mandat europosła, Dworczyk oświadczył, że nie ma wiedzy, kto odejdzie. "Ostatecznie to wyborcy podejmują decyzje, kto trafi do PE, a kto nie" - dodał minister.
Zaczekajmy do wyborów i wtedy zobaczymy, jaka rekonstrukcja rządu w konsekwencji wyborów europejskich będzie potrzebna
- oświadczył minister.