Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Polska

Nocne żale Wrońskiego z oficjalnego konta rzecznika MSZ. "Niech pan przestanie żałośnie jęczeć"

Paweł Wroński, były dziennikarz "Gazety Wyborczej", z oficjalnego konta rzecznika Ministerstwa Spraw Zagranicznych RP, ubolewał raz po raz, że Radosław Sikorski nie leci do USA wspólnym samolotem z prezydentem Karolem Nawrockim. Wdał się w długą dyskusję z Marcinem Przydaczem, szefem prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej.

Prezydencki szef Biura Polityki Międzynarodowej, Marcin Przydacz, w sobotę, przed wylotem pary prezydenckiej do USA był zapytany, czy "minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski jest w polskiej delegacji na sesję ONZ".

- Jest jedna delegacja polska pod przywództwem prezydenta Nawrockiego i w ramach tej delegacji członkiem jest także minister spraw zagranicznych.
Tak to wygląda w dokumentach, natomiast w praktyce wiadomo, że minister spraw zagranicznych będzie miał szereg swoich własnych spotkań - powiedział Przydacz. 

Dodał, że do Pałacu Prezydenckiego nie wpłynęła żadna prośba o to, aby minister Sikorski podróżował z prezydentem jednym samolotem.

Tradycja, której nie ma

Do wypowiedzi tej odniósł się z oficjalnego konta w mediach społecznościowych rzecznik MSZ, Paweł Wroński.

- Informuję, że do tej pory istniała elegancka tradycja zapraszania przez prezydenta RP szefa dyplomacji na pokład samolotu, lecącego na sesją Zgromadzenia Ogólnego ONZ - stwierdził.

Na wpis odpowiedział Przydacz.

- Nieprawda. Nie ma takiej tradycji. W zeszłym roku Szef MSZ nie leciał w samolocie z Prezydentem. Wcześniej również nie było tradycją, aby to Prezydent zabiegał o obecność Ministra w samolocie. A jeszcze wcześniej Prezydent RP na ZO ONZ latał samolotem rejsowym, bo Państwo Polskie nie dysponowało samolotami rządowymi (do czasu ich zakupu przez Rząd Zjednoczonej Prawicy).  Powtarzam, że przy okazji tej wizyty - MSZ nie wnioskował o wspólny przelot. Trudno byłoby chyba startować spod Zakopanego. Proszę nie manipulować, nie pracuje Pan już w Gazecie Wyborczej

- napisał szef BPM.

Z dyskusji nie rezygnował Wroński.

- Leciałem na szczyt NATO w Waszyngtonie samolotem prezydenckim. Na zaproszenie PAD [prezydenta Andrzeja Dudy]. Można było porozmawiać z kulturalnymi ludźmi od prezydenta Dudy, spokojnie, bez agresji, zaciętości. Ach, to były czasy - stwierdził. Dodał w innym wpisie, że leciał wówczas już jako rzecznik MSZ.

- NATO, ONZ, tradycja, ekstradycja… Pan Rzecznik poprosi adeptów Akademii Dyplomatycznej, żeby Panu podesłali notatkę czym różnią się te organizacje i pojęcia - odparł Przydacz.

Rzecznik MSZ z oficjalnego konta dalej odpowiadał.

- Prezydent zawsze może zaprosić na pokład samolotu. Podałem niedawny przykład. Przepraszam za użycie w dyskusji z Panem słowa „elegancja” - czytamy we wpisie.

Do wpisów Wrońskiego odniósł się m.in. były minister spraw zagranicznych RP, Szymon Szynkowski vel Sęk.

- Niech przestanie Pan żałośnie jęczeć i choćby na podstawie powyższych przykładów zrozumie, że zarówno na pokładzie samolotu prezydenckiego, w Waszyngtonie, jak i w MSZ Pana nieobecność, to zysk dla Polski - skomentował.

Sikorski na Podhalu, prezydent w samolocie

Dyskusję podsumował rzecznik prezydenta RP, Rafał Leśkiewicz, dementując kilka informacji podawanych przez rzecznika MSZ.

Podkreślił, że "nigdy nie było praktyki zapraszania ministra spraw zagranicznych na pokład samolotu prezydenckiego, w trakcie podróży Prezydenta RP na szczyt ONZ".

Co więcej, dodał, że podczas wizyt prezydenta Nawrockiego w Wilnie, Helsinkach, Berlinie oraz Paryżu towarzyszył głowie państwa wiceminister spraw zagranicznych, który leciał na pokładzie prezydenckiego samolotu.

- Pan Prezydent Karol Nawrocki wyruszył w podróż do USA w sobotę wczesnym popołudniem. Bo w niedzielę spotyka się z Polonią w Doylestown - amerykańskiej Częstochowie. Pan minister Radosław Sikorski w sobotę zwiedzał Podhale

- stwierdził.

Źródło: niezalezna.pl