Zgodnie z wcześniejszymi zapewnieniami środowisk sędziowskich - organizatorów protestów w kilku polskich miastach - demonstracje miały nie mieć nic wspólnego z polityką. W praktyce wyszło to jednak zupełnie inaczej.
W niektórych miastach w Polsce odbyły się protesty "w obronie niezawisłości sędziowskiej".
Zgodnie z wcześniejszymi zapewnieniami środowisk sędziowskich - organizatorów protestów - demonstracje miały nie mieć nic wspólnego z polityką.
W praktyce okazało się jednak zupełnie inaczej, co było widać i słychać na proteście w Gorzowie Wielkopolskim, gdzie jeden z przemawiających jawnie nawoływał do... niegłosowania na Andrzeja Dudę w wyborach prezydenckich.
Przed nami kolejny egzamin - wybory prezydenckie. Wybory prezydenckie - od tego zależy los na najbliższe parę lat naszego kraju. Oczywiście wiemy na kogo mamy nie głosować. Dla mnie obecny prezydent nie jest prezydentem. Jest to osoba, która słucha podszeptów, która jest marionetką w rękach jednego człowieka, który nie pełni żadnej funkcji państwowej
- mówił.
Tak nie może być, tak nie powinno być. Powinniśmy do tych wyborów absolutnie pójść i namawiać i głosować, żeby nie głosować na obecnego prezydenta, który jest gwarantem tego, że nic się w naszym kraju nie zmieni, a będzie coraz gorzej, jeżeli chodzi o ustrój, jeżeli chodzi o konstytucję, jeżeli chodzi o demokrację.
Apeluję i proszę, byśmy poszli do wyborów prezydenckich, nie głosowali na Andrzeja Dudę, głosowali na kandydata, który zapewni nam powrót do normalności
- dodał.
To mówicie, że #Marsz1000Tog nie jest polityczny? ?
— Maciej Stańczyk (@stanczykmaciej) January 11, 2020
W Gorzowie Wielkopolskim przed sądem otwarcie mówiono żeby w wyborach prezydenckich nie głosować na Andrzeja Dudę. #WolneSądy pic.twitter.com/btSBbSc9Xg