Niektórzy nie zrozumieli, czym jest mandat poselski; uznali, że daje im prawo do atakowania policjantów - podkreśliła rzeczniczka PiS Anita Czerwińska.
"Niektórzy nie zrozumieli, czym jest mandat poselski. Uznali, że daje im prawo do atakowania policjantów. Wystarczy, że taki +wybraniec narodu+ pokaże legitymację, albo znaną z tv twarz i policjanci mają wykonywać polecenia, bo jak nie... Marne to i smutne"
- napisała posłanka PiS na Twitterze.
Wczoraj w Warszawie odbywał się kolejny protest związany z decyzją Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji. Politycy Lewicy poinformowali w środę wieczorem, że policja "blokowała fizycznie" przejście do Sejmu wicemarszałka Włodzimierza Czarzastego
Niektórzy nie zrozumieli, czym jest mandat poselski. Uznali, że daje im prawo do atakowania policjantów. Wystarczy, że taki „wybraniec narodu” pokaże legitymację albo znaną z tv twarz i policjanci mają wykonywać polecenia, bo jak nie...Marne to i smutne
— Anita Czerwińska rzecznik PiS (@RzecznikPiS) November 19, 2020
Komenda Stołeczna Policji poinformowała na Twitterze, że w związku z informacją dot. interwencji policyjnej, wobec wicemarszałka Sejmu, Komendant Stołeczny Policji skierował w miejsce incydentu policjantów Wydziału Kontroli celem wyjaśnienia wszelkich wątpliwości.
Dziś do interwencji, podczas której Włodzimierz Czarzasty miał "zostać pobity przez policję" odniósł się rzecznik Komendy Stołecznej Policji nadkom. Sylwester Marczak. Według niego sytuacja "została przedstawiona w zupełnie inny sposób niż faktycznie miała miejsce".
"Świadczą o tym przede wszystkim czynności, jakie zostały wykonane przez policjantów Wydziału Kontroli, jak i świadczy o tym nagranie, jakie zostało do tego postępowania zabezpieczone"
- poinformował Marczak.
"W tym przypadku nagranie wyraźnie pokazuje, która strona była stroną atakującą. Policjant doznał bardzo poważnej kontuzji" - przekazał rzecznik KSP, dodając przy tym, że chodzi o zerwanie mięśnia czworogłowego uda. "W tej chwili policjant ma założony gips i przebywa cały czas w szpitalu" - mówił Marczak.
Sytuację dotyczącą Czarzastego opisała na briefingu w Sejmie rzeczniczka Lewicy Anna Maria Żukowska, która razem z nim próbowała wejść do Sejmu po powrocie z demonstracji Strajku Kobiet.
"Pan marszałek nie miał przy sobie legitymacji poselskiej, ale ja ją miałem i jako posłanka Rzeczpospolitej Polskiej, osoba publiczna, wylegitymowałam się, przedstawiłam i zaświadczyłam tożsamość Włodzimierza Czarzastego. Tak jak każdy obywatel ma prawo zaświadczyć o tożsamości innego obywatela, tym bardziej jak zaświadcza to osoba publiczna. Niestety nie przyjęto tego zaświadczenia i policjant upierał się, że nie przepuści pana marszałka i doszło do blokowania fizycznie przejścia panu marszałkowi Czarzastemu"
- powiedziała.
Na profilu Lewicy na Twitterze opublikowano nagranie z zajścia.