- Orzecznictwo TSUE nie dawało wystarczających podstaw do tak mocnego zaangażowania ze strony unijnych urzędników w tę sprawę. Jest coraz więcej przesłanek, które wskazują, że spór o sądownictwo był sztucznie wykreowany. Konflikt o KRS nie bez powodu przeniesiono na poziom międzynarodowy - powiedziała w "Rzeczpospolitej" Małgorzata Paprocka, minister w Kancelarii Prezydenta RP.
Paprocka pytana przez "Rz", czy prezydent podpisze nowelę ustawy o KRS, zwróciła uwagę, że Andrzej Duda krytycznie ocenił kształt ustawy, która została uchwalona przez Sejm i jasno komunikował, że nie zaakceptuje rozwiązań pozwalających na różnicowanie statusu sędziów i innych podobnych zmian, które prowadziłby do naruszenia powołań sędziowskich.
Jednocześnie zwróciła uwagę, że senackie poprawki "oznaczają rezygnację z części nieakceptowalnych zapisów".
Minister w Kancelarii Prezydenta RP podkreśliła w rozmowie z "Rz", że na ustawę o KRS trzeba popatrzeć w szerokim kontekście tzw. sporu o praworządność. Minister przypomniała, że bez zmian legislacyjnych doszło do uruchomienia środków z KPO. Bez zmian w prawie wygaszany jest też spór w oparciu o art. 7 traktatu UE.
"To tylko potwierdza wcześniejsze stanowisko kancelarii prezydenta o politycznej motywacji działań Komisji Europejskiej. Orzecznictwo TSUE nie dawało wystarczających podstaw do tak mocnego zaangażowania ze strony unijnych urzędników w tę sprawę. Jest coraz więcej przesłanek, które wskazują, że spór o sądownictwo był sztucznie wykreowany. Konflikt o KRS nie bez powodu przeniesiono na poziom międzynarodowy (...). Dlatego prezydent oprze swoją ostateczną decyzję na konstytucji"
Prezydencka minister została również m.in. zapytana przez gazetę o zapowiedź powołania przez premiera Donalda Tuska rządowej komisji ds. badania rosyjskich i białoruskich wpływów w Polsce.
Paprocka podkreśliła w rozmowie z "Rz", że "pan prezydent zawsze był zdania, że tego typu działania powinny być podejmowane". Zwróciła jednak uwagę, że komisja, którą powołano w poprzedniej kadencji, miała działać przy otwartej kurtynie, przy zachowaniu ochrony informacji niejawnych, ale tak, by opinia publiczna miała dostęp do jej prac i wyników.
"W obecnej formule komisja ma mieć charakter rządowy, pozbawiony tego aspektu. Poza tym jest powołana zarządzeniem premiera, co oznacza, że nie będzie miała uprawnień władczych wobec obywatela. Nie będzie mogła przesłuchiwać, nie będzie mogła wzywać świadków. Powstaje pytanie, jak będą zagwarantowane prawa osób, które mają podlegać badaniu komisji i jaki jest realny cel tych działań" - wskazała minister.