Prokuratura Regionalna w Warszawie prowadzi postępowanie w sprawie przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków przez członków zarządu NBP w związku z kredytem udzielonym SK Bankowi.
Chodzi o sprawę opisaną na łamach „Faktu”, a dotyczącą udzielonego dwa lata temu przez Narodowy Bank Polski kredytu. Wówczas NBP udzielił upadającemu Spółdzielczemu Bankowi Rzemiosła i Rolnictwa w Wołominie, znanemu jako SK Bank, pół miliarda złotych pożyczki. Gazeta pyta w tekście, czy „Marek Belka wiedział co podpisuje?”.
„Próbowaliśmy go zapytać, dlaczego podpisał taką umowę. Bezskutecznie. Tu słowo wyjaśnienia: dopuszczalne jest, by ratując takie podmioty finansowe NBP pożyczył pieniądze. Zazwyczaj jednak pod zastaw papierów wartościowych. A NBP zadowolił się zabezpieczeniem ostatecznym i najbardziej ryzykownym: portfelem kredytowym banku” - czytamy w artykule.
Dziennikarze przypominają, że decyzję NBP krytycznie oceniła Najwyższa Izba Kontroli. Uznała, że urzędnicy NBP i Ministerstwa Finansów „narazili Skarb Państwa na wysokie ryzyko strat”.
„Umowa została zawarta na 3 miesiące przed upadłością, a pod zastaw bank centralny wziął portfel kredytów, z których większość to nieściągalne wierzytelności! Pod umową podpisał się ówczesny szef NBP Marek Belka, a rządowych gwarancji udzielił minister finansów Mateusz Szczurek” - czytamy na łamach „Faktu”.
11 sierpnia 2015 roku. Komisja Nadzoru Finansowego wprowadziła do SK Banku zarząd komisaryczny. To efekt kontroli przeprowadzonej przez KNF. SK Bank ostatecznie upadł 23 listopada 2015 r. Bankowy Fundusz Gwarancyjny musiał wypłacić poszkodowanym klientom ponad 2 miliardy złotych. Resort finansów zapłacił NBP 184 mln zł tytułem gwarancji.
„10 dni temu „Puls Biznesu” ujawnił, że cały majątek banku został wyceniony zaledwie na 274,3 mln zł. Biegli aż 96 proc. kredytów na sumę 1,6 mld zł uznali za niespłacalne. Jeszcze 3 lata temu SK Bank był największym bankiem spółdzielczym działającym w Polsce. Upadł jednak w okolicznościach co najmniej dziwnych. Zatopiły go kredyty udzielone grupie Dolcan – warszawskiemu deweloperowi bank pożyczył ponad 1,4 mld zł!” - czytamy.
Sprawą zajęła się już prokuratura.
- Prokuratura Regionalna w Warszawie prowadzi wielowątkowe śledztwo obejmujące swoim zakresem m.in. nadużycie zaufania przez władze Spółdzielczego Bankowi Rzemiosła i Rolnictwa w Wołominie (SK Bank – przyp. red.) oraz nieprawidłowości stwierdzone w działaniu Banku Spółdzielczego w Nadarzynie. W tym postępowaniu dotychczas zarzuty przedstawiono i odebrano wyjaśnienia od 33 osób. Wobec 19 osób skierowano akty oskarżenia, w tym wobec ośmiu osób wraz z wnioskami (...) o skazanie bez przeprowadzenia rozprawy – wyjaśnia Katarzyna Calów-Jaszewska z Prokuratury Regionalnej w Warszawie..
Prokuratura zarzuca tym osobom m.in. doprowadzenie SK Banku do niekorzystnego rozporządzenia mieniem wielkiej wartości w związku z udzielonymi kredytami obrotowymi oraz inwestycyjnymi. Według składanych dokumentów kredyty te miały być przeznaczone na bieżącą działalność ustalonych podmiotów gospodarczych, jednak faktycznie zostały przeznaczone na inne cele.
Prokurator dodała, że zarzuty, które postawiono w tym śledztwie dotyczą też przedkładania poświadczających nieprawdę operatów szacunkowych sporządzonych przez rzeczoznawców majątkowych, które zawierały nieprawdziwą wartość nieruchomości stanowiących zabezpieczenie kredytu.