Dla niektórych dzień bez plucia na Kościół i katolików jest dniem straconym, a im bliżej Świąt Bożego Narodzenia, tym częściej plują. Co ciekawe - ludzie deklarujący się jako ateiści, chętnie posługują się dla zilustrowania swoich natręctw wizerunkami postaci w których istnienie nie wierzą, albo które otwarcie potępiają. Redakcja "Wysokich Obcasów" pokazała na co ją stać i co gorsza - nie jest to z pewnością ich ostatnie słowo.
22 października Trybunał Konstytucyjny orzekł, że przepis tzw. ustawy antyaborcyjnej z 1993 r. zezwalający na aborcję w przypadku ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu jest niezgodny z konstytucją.
Orzeczenie to stało się pretekstem do ulicznych zadym, organizowanych przez środowiska skrajnej lewicy oraz agresywnych działaczy tzw. środowisk LGBT. Gniew lewactwa nie skupił się jednak w głównej mierze na Trybunale – który orzekł, co orzekł – ale na rządzących i Kościele Katolickim.
Hierarchowie Kościoła Katolickiego nie zasiadają w TK i nie mają wpływu na żadne jego decyzje, ale to zadymiarzom nie przeszkadza w głoszeniu antykościelnych haseł, a co gorsza – działań, które obrażają miliony polskich chrześcijan.
Wzięli się więc dziewczęta i chłopcy spod znaku czerwonej gwiazdy za niszczenie pomników Jana Pawła II, mazanie wulgarnych haseł na murach kościołów, a nawet atakowali bezpośrednio modlących się w świątyniach ludzi.
Zadymiarzy jest w skali kraju garstka, więc by przebić się z przekazem, potrzebne jest im medialne wsparcie. Widać gołym okiem, że niektóre redakcje robią, co mogą, żeby wypromować lewackich barbarzyńców.
Jednym z przykładów medialnego wsparcia dla tych środowisk jest okładka weekendowego dodatku do „Gazety Wyborczej”, gdzie świętości katolików zestawiono z wulgarnym i prostackim „przesłaniem” aborcjonistów.
Zastanawia, że organ Michnika nie sięgnął po swoje autorytety dla zilustrowania toczącego się w Polsce konfliktu, a posłużył się postacią Matki Boskiej i to w nawiązaniu do nadchodzących Świąt Bożego Narodzenia. Być może jest to rodzaj jakiejś medialnej perwersji, bo dziennikarską prowokacją nazwać tego z pewnością nie można.
Przebacz im, bo nie wiedzą co czynią. pic.twitter.com/Iqe4bDqeS8
— Mateusz Maranowski (@m_maranowski) December 20, 2020