„Dramat smoleński obejmuje olbrzymie spektrum wydarzeń – począwszy od dezinformacji rosyjskiej i realizowanej przez różne media w Polsce, upowszechnianej zarówno wtedy, jak i obecnie”
– powiedział w przeddzień 10 kwietnia Antoni Macierewicz.
Ten obłąkańczy, rosyjski, propagandowy taniec, mający na celu zatuszowanie zbrodni, jest szokująco podobny to tego, jaki Polacy obserwowali po katyńskim mordzie. Niezbędne było do tego podważanie wiarygodności naukowców, którzy ujawnili prawdę o śmierci polskich elit. Teoretycznie „polskie” władze szukały sposobów ich skompromitowania bądź skorumpowania. Szukały też na gwałt „postępowych medyków” (cytat dosłowny!) z państw kapitalistycznych, którzy byliby gotowi fałszować prawdę o śmierci rodaków.
Mimo iż Rosja przyznała się do Katynia, wiele dokumentów na ten temat nie ujrzało światła dziennego lub wyparowało.
Nie ulega wątpliwości, że ukazywałyby one „kuchnię” metod rosyjskich służb, stosowanych do tuszowania zbrodni do dziś.
W Archiwum Akt Nowych ocalały jednak trzy dokumenty, które pokazują, z jak wielkim wysiłkiem władze PRL podważały wiarygodność uczonych, którzy ujawnili prawdę o śmierci polskich elit.
Więcej w najnowszym wydaniu tygodnika "Gazeta Polska"