"Nasze stanowisko dotyczące funduszy unijnych jest głosem rozsądku. Nasze argumenty jednoznacznie wskazują na to, że łączenie praworządności z finansami jest niezgodne z traktatami" - powiedział sekretarz stanu w KPRM, pełnomocnik rządu ds. Polonii i Polaków za granicą Jan Dziedziczak.
Dziedziczak był dziś gościem programu "Sygnały Dnia" w Programie I Polskiego Radia. Został m.in. zapytany o to, czy jego zdaniem stanowisko Polski ws. funduszy unijnych zostanie uwzględnione w Brukseli. "Mamy taką nadzieję, dlatego że nasze stanowisko jest głosem rozsądku. Ponownie" - powiedział.
Pamiętamy wszyscy wydarzenia z lat 2015-2016. Początkowo pani premier Ewa Kopacz zdradza Grupę Wyszehradzką, pozostawia Grupę Wyszehradzką w kontekście tematu przyjmowania islamskich imigrantów m.in. do Polski. Pamiętamy słowa rzecznika rządu Ewy Kopacz, który mówił, że przyjmiemy każdą liczbę. Ale później za rządów Zjednoczonej Prawicy Grupa Wyszehradzka ponownie działała razem i przewalczyliśmy (rozwiązania ws. imigrantów - przyp. red.) na forum całej Unii Europejskiej
- podkreślił Dziedziczak.
Konkluzja jest taka, że cała Unia Europejska przyjęła nasze rozwiązania, czyli brak nakazu relokacji tych imigrantów
- dodał.
Ocenił, że w jego ocenie ze stanowiskiem Polski dotyczącym funduszy unijnych "będzie podobnie".
Kiedy przyjrzymy się tak naprawdę na chłodno to semantyka establishmentu europejskiego jest kontrfaktyczna. Przedstawiają się jako obrońcy praworządności, tymczasem traktaty jednoznacznie wskazują, że to my mamy rację
- powiedział.
Nasze argumenty jednoznacznie wskazują na to, że łączenie praworządności z finansami jest niezgodne z traktatami. A przecież to traktaty łączą kraje UE
- zaznaczył.