Podczas tzw. Igrzysk Wolności, które odbywają się dzisiaj w Łodzi, szef Rady Europejskiej Donald Tusk, przyznał, że ojcem polskiej niepodległości jest Józef Piłsudski, natomiast ojcem wolności określił... Lecha Wałęsę. Według niego "tej oczywistej prawdy" nie zmieni żadna odgórna polityka historyczna.
Jestem przekonany - i to potwierdza nasza historia - że prawdziwe, te potrzebne, te święte mity naszej wolności i niepodległości są silniejsze od propagandy jakiejkolwiek politycznej władzy
- powiedział.
Tusk wziął udział dzisiaj w 5. edycji Igrzysk Wolności - interdyscyplinarnego wydarzenia z udziałem przedstawicieli świata nauki, organizacji pozarządowych, polityków i pisarzy.
Wygłosił wykład "11 Listopada 2018. Polska i Europa. Dwie rocznice, dwie lekcje".
Podczas swojego wystąpienia Tusk dołączył do chóru rodzimych "tropicieli" faszyzmu i nazizmu, przestrzegając przed "brunatnym" kursem w polityce europejskiej.
Na naszych oczach dzieje się historia i na naszych oczach może zdarzyć się dramat. Tym bardziej że za kilka miesięcy wybierzemy w Europie parlament. W tym parlamencie, niewykluczone, znajdą się w bardzo silnej pozycji takie dwa nurty polityczne. Jeden coraz bardziej brunatny, jednoznacznie antyeuropejski, stawiający w sposób coraz bardziej wyrazisty na nacjonalizm, występujący przeciwko UE jako takiej.
- mówił.
W intencji organizatorów tegoroczna edycja Igrzysk Wolności, których hasłem jest "Bitwa o historię" ma być alternatywną propozycją uczczenia Święta Niepodległości.