Wykład Donalda Tuska "11 Listopada 2018. Polska i Europa. Dwie rocznice, dwie lekcje" rozpoczął drugi dzień odbywającej się w Łodzi 5. edycji Igrzysk Wolności. Były premier nie mógł się powstrzymać nawet w tak ważną rocznicę – znów zaczął straszyć rzekomym wyjściem Polski z Unii Europejskiej.
Zdaniem Tuska "dzisiaj nie jesteśmy skazani na bierne przypatrywanie się, co się dzieje z geopolityką wokół nas i Polski".
Mamy wszystkie narzędzia i instrumenty, potencjał, okoliczności historyczne, które pozwalają nam wpływać na to, aby to geopolityczne szczęście, które nam sprzyjało dwa razy w naszej historii, trwało jak najdłużej w naszych czasach. Najpełniejszym wyrazem tego geopolitycznego farta jest oczywiście nasza obecność w UE i NATO, ale pamiętajmy o tych przestrogach, które były wówczas, 100 lat temu, 60 lat temu, 10 lat temu i będą aktualne pewnie zawsze. Musimy o to nasze szczęście dbać z całej siły, bo zagrożenia są widoczne w tej chwili gołym okiem – mówił.
Szef Radu Europejskiej dodał, "żeby też nie być łatwowiernym".
Jeśli słyszę od polskiego wiceprzewodniczącego Parlamentu Europejskiego takie słowa: jeśli politycy europejscy nadal będą działać z takim taktem politycznym, wkrótce w Polsce staniemy przed koniecznością referendum w sprawie pozostania w UE. To nominowany przez PiS wiceprzewodniczący PE. Lider jutrzejszego Marszu Niepodległości, w którym także polskie władze będą uczestniczyły, tu cytat: dzisiaj mówimy o tym, że UE w obecnym kształcie się kończy i bardzo dobrze, bo to zły projekt. Już nie wspomnę słów o wyimaginowanej wspólnocie – powiedział.
Tusk, kontynuując swój wykład mówił dalej:
Chcę powiedzieć państwu, że w tej sprawie nie może być niedomówień ani żartów. To nie są anegdoty, lekcje ani wykłady z odległej historii. Na naszych oczach dzieje się historia i na naszych oczach może zdarzyć się dramat. Tym bardziej że za kilka miesięcy wybierzemy w Europie parlament. W tym parlamencie, niewykluczone, znajdą się w bardzo silnej pozycji takie dwa nurty polityczne. Jeden coraz bardziej brunatny, jednoznacznie antyeuropejski, stawiający w sposób coraz bardziej wyrazisty na nacjonalizm, występujący przeciwko UE jako takiej. I drugi nurt tych, którzy chcą UE zintegrować tak tylko, jak się da. I w jednym i drugim scenariuszu może dla Polski nie być miejsca, jeśli dzisiaj w Warszawie dominować będzie polityka, która stawia także na resentymenty narodowe, negatywne dla UE scenariusze. To nie jest kwestia przyszłych dekad. To kwestia przyszłych miesięcy. W ciągu najbliższych kilku, kilkunastu miesięcy napisany zostanie kolejny rozdział. Albo optymistyczny albo ponury historii integracji europejskiej. I wierzcie mi, te słowa, zdarzenia będą dotyczyły także bezpośrednio naszej niepodległości.
Mimo wielokrotnych zaprzeczeń władz naszego kraju, najwidoczniej do Tuska nie dotarło jeszcze, że nie ma mowy o żadnym opuszczeniu Unii Europejskiej przez Polskę.