W rozmowie opublikowanej w środę na kanale YouTube niemiecki dziennikarz Tilo Jung rozmawiał z ambasadorem Ukrainy w Niemczech m.in. o jego stosunku do Stepana Bandery, przywódcy jednej z frakcji Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów (OUN) której zbrojne ramię, Ukraińska Powstańcza Armia, jest odpowiedzialna za prowadzone w latach 1943-1944 czystki etniczne na ludności polskiej na Wołyniu i w Galicji Wschodniej. Na uwagę, że w latach 1943-44 Ukraińcy "dokonywali masakr na Polakach" Melnyk odpowiedział: "Tak, i podobne masakry dokonywane były przez Polaków na Ukraińcach, dziesiątki tysięcy. Trwała wojna".
Sobolewski pytany słowa Melnyka w Programie Pierwszym Polskiego stwierdził, że takimi słowami "mogą się cieszyć na Kremlu". Dodał, że w czwartek była interwencja ministra spraw zagranicznych Zbigniewa Raua i oświadczenie "strony ukraińskiej, MSZ Ukrainy, które odcina się od tych słów pana ambasadora".
"Mamy nadzieję, że MSZ Ukrainy podejmie kolejne działania" - dodał. Dopytywany, jakie konkretnie działania ma na myśli, odparł, że "to już pozostawia oczywiście w gestii MSZ Ukrainy i strony ukraińskiej".
Sobolewski zaznaczył, że oczekiwałby "w pierwszej kolejności zmiany narracji" przez ambasadora Melnyka. Ocenił jednocześnie, że ambasador "został umiejętnie podpuszczony przez redaktora". "Ja też słuchałem tego wywiadu, redaktor niemieckiej telewizji, o ile dobrze pamiętam, umiejętnie wprowadził ten wątek" - powiedział. Stwierdził, że "pan ambasador jest na niełatwym odcinku", biorąc pod uwagę podejście Niemiec do Ukrainy i do wojny rosyjskiej w tym kraju.
- To potwierdza tylko jedno - że nawet 1943 rok i Wołyń czy te wcześniejsze stosunki polsko-ukraińskie na terenach Wołynia czy innych, że konflikty były podsycane bądź to przez jednego, bądź przez drugiego okupanta - czy Niemcy, czy Rosję. Jak widać, minęło 80 lat i próba podsycania niechęci Polski do Ukrainy albo odwrotnie nie zmieniła się, zmieniły się tylko formy i metody, jak widać, ze strony niemieckiej
- powiedział Sobolewski.
"Natomiast były to niedopuszczalne słowa" - podkreślił, odnosząc się do wypowiedzi Melnyka.
- Mamy nadzieję, że wyciągnie z tego wnioski i w krótkim czasie usłyszymy zarówno jego reakcję odpowiednią, jak i MSZ Ukrainy. Tego bym oczekiwał, z mojej strony to osobiste oczekiwanie. Bo to tylko daje niepotrzebne paliwo tym, którzy w głos Moskwy wsłuchują się codziennie i tym głosem Moskwy rezonują i w Polsce, i na Ukrainie
- powiedział.
Ukraińskie MSZ w swoim oświadczeniu stwierdziło w czwartek, że stosunki między Ukrainą a Polską są teraz w szczytowym momencie, a Ukraina dziękuje Polsce za bezprecedensowe wsparcie w walce z rosyjską agresją.
- Nic nas nie dzieli, bo zarówno w Kijowie, jak i w Warszawie jest pełne zrozumienie potrzeby zachowania jedności w obliczu naglących zagrożeń. Słowa ambasadora Ukrainy w Niemczech Andrija Melnyka, wypowiedziane w rozmowie z niemieckim dziennikarzem, są jego osobistym zdaniem i nie odzwierciedlają stanowiska Ministerstwa Spraw Zagranicznych Ukrainy
- oświadczyło ukraińskie MSZ.
W czwartek wieczorem szef polskiej dyplomacji Zbigniew Rau przekazał, że rozmawiał z ministrem SZ Ukrainy Dmytrem Kułebą. "Odbyłem rozmowę z moim przyjacielem MSZ Ukrainy Dmytro Kulebą w związku z fałszującymi historię wypowiedziami Amb. Ukrainy w Niemczech. Podziękowałem min. Kulebie za szybką publiczną interwencję w tej sprawie" - napisał Rau na Twitterze.