- Bezradność polityków Platformy Obywatelskiej powoduje, że zamiast „iść po rozum do głowy”, próbują wierzyć w „mityczną opowieść” Borysa Budki. To jest aberracja i nie mam wątpliwości, że jest to po prostu brak honorowego, godnego odebrania kolejnej porażki Platformy Obywatelskiej w wyborach - powiedział w rozmowie z Niezalezna.pl wiceszef Komisji ds. Służb Specjalnych, poseł Jarosław Krajewski. Polityk skomentował w ten sposób sugestię polityków opozycji o rzekomym podsłuchiwaniu Sławomira N. w czasie kampanii prezydenckiej.
Borys Budka i mec. Roman Giertych sugerują, że podczas działań operacyjnych w zw. ze sprawą byłego ministra transportu w rządzie PO-PSL Sławomira Nowaka, ten mógł być podsłuchiwany przez CBA. Twierdza oni, że służby mogły monitorować informacje dot. strategii kampanii Rafała Trzaskowskiego, którego Nowak był nieformalnym współpracownikiem.
Wątpliwości szefa PO powinno rozwiać dzisiejsze oświadczenie CBA, w którym podkreślono, że w stosunku do Sławomira N. nie stosowano kontroli operacyjnej po zakończeniu sprawowania przez niego funkcji szefa ukraińskiej Państwowej Służby Dróg Samochodowych – Ukrawtodor.
Spytaliśmy wiceszefa sejmowej Komisji ds. Służb Specjalnych Jarosława Krajewskiego o przyczynę takiego zachowania czołowych postaci opozycji.
Jak pan skomentuje wątpliwości zawarte w tezach głoszonych przez Borysa Budkę i Romana Giertycha?
- To kompletne oderwanie od rzeczywistości polityków Platformy Obywatelskiej. Myślę, że wpływ na tę nerwowość ma wynik Rafała Trzaskowskiego w wyborach prezydenckich, a kolejna (już szósta) przegrana wyborcza PO powoduje wewnętrzne napięcia i emocje, które sprawiają, że pan Borys Budka, jako przewodniczący Platformy Obywatelskiej, ucieka się do prób wskazywania zupełnie z „kosmosu wziętych” tez. Oświadczenie pana ministra Mariusza Kamińskiego jest jednoznaczne i potwierdza, że kontroli operacyjnej nie stosowano po zakończeniu sprawowania przez pana Sławomira N. funkcji szefa ukraińskiej Państwowej Służby Dróg Samochodowych – Ukrawtodor, tj. po 1 października 2019 roku. Sam minister-koordynator (służb specjalnych-red.) wskazuje, że twierdzenia polityków PO są zupełnie bezpodstawne
Bezradność polityków Platformy Obywatelskiej powoduje, że zamiast "iść po rozum do głowy”, próbują wierzyć "w mityczną opowieść" Borysa Budki. To jest aberracja i nie mam wątpliwości, że jest to po prostu brak honorowego, godnego odebrania kolejnej porażki Platformy Obywatelskiej w wyborach.
W każdej sytuacji, kiedy prowadzone są działania operacyjne wobec polityka podejrzewanego o popełnienie przestępstwa, istnieje możliwość powzięcia przez służby informacji dotyczących wewnętrznych spraw jego partii i np. relacji pomiędzy politykami. Czy w związku z tym polityków z definicji nie należy podsłuchiwać? A może jednych można, a innych nie? Tu należy przypomnieć, że w 2008 r. dane prezydenta Lecha Kaczyńskiego zostały wpisane do bazy Centrum Antyterrorystycznego ABW, dzięki czemu służby kontrolowały Prezydenta RP i jego małżonkę oraz najbliższych współpracowników.
- Jeżeli byśmy spojrzeli na to, co działo się w służbach specjalnych, to trzeba by wspomnieć także o inwigilacji dużej grupy dziennikarzy. Takie przypadki zostały ujawnione podczas raportu otwarcia przez pana ministra Mariusza Kamińskiego. Nie wnikając w szczegóły czynności operacyjno-rozpoznawczych, zdaję sobie sprawę z tego, że żyjemy w demokratycznym, praworządnym państwie i nie ma możliwości nadużywania prawa przez funkcjonariuszy służb specjalnych. Jako wiceszef Komisji ds. Służb Specjalnych, mogę z całą stanowczością stwierdzić, że nie mamy wiarygodnych sygnałów, dotyczących przypadków nadużywania prawa przez funkcjonariuszy służb specjalnych. Od tego właśnie jest Komisja ds. Służb Specjalnych w Sejmie, żeby monitorować i zajmować się takimi sprawami i żeby wyjaśniać, jeżeliby dochodziło do jakichkolwiek nadużyć.
Dlaczego zatem obserwujemy takie duże poruszenie opozycji w sprawie byłego ministra transportu, pana Sławomira N.?
- W przypadku pana Sławomira N., mam głębokie poczucie, że opozycja spod znaku Platformy Obywatelskiej, zamiast dać wyraźny sygnał, że nie ma przyzwolenia na korupcję i że Platforma Obywatelska chce wyciągać jakiekolwiek wnioski (z takich spraw jak pana Stanisława Gawłowskiego, byłego sekretarza generalnego PO, czy teraz pana Sławomira N., który jest przez Polaków kojarzony ze środowiskiem Platformy), tworzy dziwne i nieuprawnione tezy. Główna partia opozycyjna nie potrafi powiedzieć, co jest dobre, a co jest złe. Mamy tu do czynienia z próbą rozmywania poczucia odpowiedzialności, bo taki sygnał ze strony Prawa i Sprawiedliwości jest zawsze. Jeżeli pada jakiekolwiek podejrzenie popełnienia przestępstwa ze strony prokuratury, to taka osoba po prostu jest co najmniej zawieszona, albo usuwana z naszych struktur. I to jest właściwa reakcja, która daje wyraźny sygnał dla milionów Polaków, że wszyscy są równi wobec prawa i tak powinno to funkcjonować w demokratycznym państwie.