- Polska nie jest zaangażowana militarnie, ale była konsultowana w związku z planami akcji w Syrii, w ramach konsultacji sojuszniczych. Więc nie jest ona dla nas zaskoczeniem - powiedział szef gabinetu prezydenta RP Krzysztof Szczerski.
Szef gabinetu prezydenta powiedział w radiowej Trójce, że Polska nie jest zaangażowana militarnie w obecną akcję na terytorium Syrii. "Taka akcja z użyciem polskiego wojska wymagałaby zgody prezydenta, takiej decyzji nie ma i takiego wniosku również nie ma" - zaznaczył.
Podkreślił, że "Polska była konsultowana w związku z planami tej akcji w ramach konsultacji sojuszniczych, więc ta akcja nie jest dla nas zaskoczeniem".
Pytany o to, "jak bardzo szczegółowe były to konsultacje", Szczerski, powiedział, że nie może zdradzać szczegółów sprawy. "Ważne jest to, że choć nie byliśmy częścią procesu decyzyjnego, byliśmy konsultowani i to jest istotne" - podkreślił.
"Polska jest zaangażowana dyplomatycznie w sprawy konfliktu w Syrii jako członek Rady Bezpieczeństwa (ONZ), byliśmy jednym ze współautorów ostatniej rezolucji po ataku chemicznym w Syrii, która została zawetowana przez Rosję, wyraziliśmy dla tego weta dezaprobatę. Będziemy czynić wszystko na forum Rady Bezpieczeństwa, aby społeczność międzynarodowa zajęła w tej sprawie stanowisko właściwe, czyli takie, które podkreśli niedopuszczalność używania broni chemicznej i tego typu środków, które są niezgodne z prawem i jakimikolwiek konwencjami dotyczącymi prowadzenia konfliktów"
- mówił Szczerski.
Polski MSZ poparł naloty na bazy Asada:
Społeczność międzynarodowa nie może pozostawać bezczynna i powinna podjąć wszystkie niezbędne działania, żeby zapobiec możliwości powtórzenia ataków z użyciem broni chemicznej w przyszłości.
Resort dodał jednak:
Polska apeluje o powstrzymanie się od działań, które prowadzić będą do dalszej eskalacji sytuacji.
Połączone wojska amerykańskie, brytyjskie i francuskie przeprowadziły nad ranem serię nalotów w Syrii w ramach akcji odwetowej za użycie broni chemicznej podczas ataku 7 kwietnia w mieście Duma we Wschodniej Gucie, na wschód od Damaszku, w którym zginęło ponad 60 osób. Operacja koalicji rozpoczęła się o godz. 4 czasu lokalnego w Syrii (o godz. 3 w Polsce). Siły zbrojne USA podały, że celem bombardowań był wojskowy ośrodek naukowo-badawczy w Damaszku, zajmujący się technologią broni chemicznej oraz składy znajdujące się na zachód od miasta Hims.