Minister spraw wewnętrznych i administracji Joachim Brudziński był gościem \"Faktów po faktach\" na antenie telewizji TVN24. Choć Katarzyna Kolenda-Zaleska robiła wszystko, by zbić z tropu swojego rozmówcę, to minister Brudziński zachował spokój i merytorycznie punktował dziennikarkę. Internauci nie mają wątpliwości: Brudziński pokazał klasę w tej dyskusji.
Prowadząca program "Fakty po faktach" od początku chciała przejąć inicjatywę i przejąć pełną kontrolę nad rozmową, cały czas stawiając tezy.
Powiem panu prawdę, że nigdy w życiu, jak pracuję wiele lat, nie widziałam Sejmu tak zabarykadowanego i z tyloma policjantami, którzy stoją cały czas i pilnują. Nigdy. Do czasu państwa rządów.
- grzmiała Katarzyna Kolenda-Zaleska, na co szef MSWiA spokojnie odpowiedział, że były to działania zabezpieczające i rozpoznawcze, a dokładniej to był owoc wydarzeń z grudnia 2016 roku pod Sejmem, kiedy to posłowie Platformy Obywatelskiej i Nowoczesnej okupowali budynek parlamentu.
Brudziński odniósł się także do protestów przed Sejmem i agresywnego zachowania niektórych jego uczestników. "Totalni" oskarżali o przemoc polską policję, lecz Brudziński twierdzi, że jedyne czego policji brakowało, to większej liczby funkcjonariuszy z wydziału narkotykowego. Dlaczego?
„Być może, gdybym miał mieć pretensje o coś do policji, której chciałbym serdecznie podziękować za profesjonalizm, stalowe nerwy i za to, jak policjanci potrafią w sposób pokojowy radzić sobie z wyjątkowo nadpobudliwymi młodymi ludźmi, to moja pretensja wzięłaby się stąd, że za mało tych policjantów z pionu zwalczania narkotyków było między tymi ludźmi. Przynajmniej w jednym wypadku, tego młodego człowieka, który jak opętany, oszalały bez mała rzucał się na policjantów, w mojej opinii subiektywnej człowiek ten wyglądał na pobudzonego nie emocjami społecznymi, a zupełnie czymś innym"
- twierdzi minister polskiego rządu.
Zwolennicy "totalnej opozycji" na Twitterze nie krytykują jednak głównie ministra Brudzińskiego, ale... dziennikarkę Katarzynę Kolendę-Zaleską. Uważają, że pozwoliła ona Brudzińskiemu na zbyt wiele. Ciekawe, czego bali się usłyszeć? Do krytyków dziennikarki TVN-u dołączył nawet sam Kamil Durczok.
Niestety, bez reakcji prowadzącej. Od drugiej minuty jest po rozmowie. Szkoda. @jbrudzinski odjedzie z Wiertniczej uśmiechnięty i zadowolony. https://t.co/v6Y5dJRp51
— Kamil Durczok (@durczokk) 31 lipca 2018
Pozostali miłośnicy opozycji również nie mieli zbyt pozytywnej opinii o stylu, w jakim Kolenda-Zaleska prowadziła wywiad. Choć trudno się spodziewać, że w telewizji TVN standardy dziennikarskie nagle pójdą w górę, to chyba ten wywiad przelał już czarę goryczy, co widać po wpisach na Twitterze.
Brudziński rozjechał @KolendaK - była nieprzygotowana i dała się zagadać. Tak nie można robić wywiadów i dawać możliwość propagandy PiSowskiej.
— Andrzej Czerwiński (@aczerwin61) 31 lipca 2018
Brudziński przejął też władzę nad FpF i żegnając się z telewidzami zakończył dyskusję... Kultura Pani Katarzyny nie pozwoliła na nic innego, tylko na podziękowanie. Robi się niebezpiecznie...
— Witold Plutecki (@plwt) 31 lipca 2018
Oglądałem rozmowę Kolendy z Brudzinskim przed chwila w tvn24;3:0 dla Brudzinskiego, niestety Kolenda nieprzygotowana,zdenerwowana bez jasnej myśli przewodniej wywiadu, Brudziński arogancki i bezczelny;wielka szkoda bo B można było przeczołgać...i wykazać bezprawne działania..
— Hubert (@hubert21121968) 31 lipca 2018
Niestety to Brudziński rozmawiał z @KolendaK, a nie ona z nim. A właściwie mówił, co chciał, jakby był w TVP. Smutne.
— Adrian (@bezczelny) 31 lipca 2018
Do zawodnika wagi ciężkiej(Brudziński)wysyła się zawodnika odpowiedniej wagi a nie piókowej jak p.KKZ https://t.co/LR0cXdGcrL
— Krzysztof Gronowski (@KrzysztofGronow) 31 lipca 2018
Jeśli "totalni" po programie TVN-u krytykują dziennikarkę, to musiała to być dyskusja naprawdę owocna dla Joachima Brudzińskiego. Ciekawe, czy do kolejnych wywiadów stacja z Wiertniczej ponownie oddeleguje tę samą osobę, czy jednak będzie chciała zmienić styl prowadzenia wywiadów na... jeszcze bardziej agresywny?