O migranckich urojeniach Mai Ostaszewskiej pisaliśmy na Niezalezna.pl wielokrotnie. Aktorka, znana również z akcji promujących LGBT, czy walcząca z... mordowaniem karpi, żaliła się, że ze względu na los nielegalnych migrantów nie może spać po nocach.
Z jakiegoś powodu w lewicowych środowiskach jest ona uważana za autorytet w tej kwestii, toteż podczas festiwalu Góry Literatury brała dziś udział w panelu pt. "Granice hejtu. O sytuacji na granicy polsko-białoruskiej i o mowie nienawiści".
I cóż tam powiedziała?
- Że na granicy polsko-białoruskiej jest obecnie "gorzej, niż za PiS-u",
- jest tam "większa bezkarność służb",
- a nielegalni migranci to pielęgniarki, lekarze i ekonomiści.
Maja Ostaszewska.
— Bꓭambo (@obserwujesobie) July 12, 2025
No to tak: na PL/BY granicy jest gorzej niż było za PiS (gdzie Joński, Szczerba, Sterczewski?).
I nowość, poza młodymi inżynierami i lekarzami, są tam pielęgniarki i ekonomiści.
😂🤡😂 pic.twitter.com/xFBSTlA5km