Z jednej strony dziecięce rowerki, wózeczki dla lalek, maskotki, turystyczne łóżeczka i bańki mydlane. Z drugiej: koce, materace, torby naprędce spakowanego życia. Maluchy z mamami, starcy bez dzieci, nastolatkowie, osoby samotne. Byliśmy na Dworcu Centralnym w Warszawie i przygotowaliśmy dla naszych Czytelników fotorelację. Te zdjęcia chwytają za serce i mówią więcej niż słowa. ZOBACZCIE!
W głównej hali najważniejszego węzła komunikacyjnego w Warszawie liczba uchodźców nie maleje.
Na podłogach - materace, koce, śpiwory. W nich - tłumy ludzi pozbawionych dachu nad głową. Starzy, młodzi, dzieci połączeni niewyobrażalną tragedią.
Od rozpoczęcia wojny na Ukrainie Dworzec Centralny w Warszawie stał się przystankiem już dla ponad 200 tysięcy uchodźców. Początkowo pomocy udzielały jedynie osoby prywatne - z ich inicjatywy powstała Grupa Centrum, organizacja wolontariuszy działających na Dworcu. Teraz funkcjonuje tam również stoisko koordynowane przez harcerzy, a także punkt informacyjny wojewody mazowieckiego. Po hali głównej krążą wolontariusze i tłumacze, są również stoiska firm telekomunikacyjnych umożliwiające uchodźcom założenie polskiej karty SIM. Z pomocą spieszą też strażacy.
Przed Dworcem Centralnym ustawiono ogrzewany namiot, gdzie przybywający z napadniętej Ukrainy mogą zjeść ciepłe posiłki rozdawane przez wolontariuszy. W dwóch mniejszych namiotach otrzymują owoce, kanapki i napoje oraz artykuły dla dzieci. W hali są punkty medyczne, informacyjne, niedaleko kas głównych wolontariusze przyjmują zgłoszenia tych, którzy potrzebują noclegu lub transportu.
A kolejne grupy ludzi cały czas przyjeżdżają...